20121205

Z cyklu ródź sobie sam: Ciąża i macierzyństwo, czyli o czym się nie mówi - skutki porodu, skutki ciąży, oraz długofalowe skutki macierzyństwa



Zacznijmy od tego, że w grupie ryzyka narażonych na komplikacje poporodowe, jakiekolwiek dolegliwości związane z ciążą i porodem jest narażona KAŻDA, powtarzam, KAŻDA kobieta, która zachodzi w ciążę, jest w ciąży. To logiczne, że skoro są dolegliwości związane z tym "stanem", to istnieją większe, lub mniejsze szanse na daną ułomność, ale to się właśnie nazywa RYZYKO. Na tym właśnie to polega, że zachodząc w ciążę, nie wiedząc, czy przejdziesz ten wyczerpujący stan lepiej, lub gorzej i nigdy nie wiadomo, jak to będzie, nigdy nie możesz być pewna... właściwie niczego. Jesteś całkowicie podatna na biologię - kompletna niemoc. Wszystko zależy od Twojego organizmu, czyli właściwie masz bardzo mały wpływ na przebieg ciąży... tak samo, jak nie masz właściwie żadnego wpływu na swój kod genetyczny. Bardzo ważne jest, żeby zdać sobie sprawę z wielkiego obciążenia, na jaki naraża się swój organizm.

Zacznijmy od punktu kulminacyjnego ciąży, czyli od PORODU.

Ludzka kobieta ma tak niefortunnie zbudowaną miednicę, że poród jest o wiele bardziej bolesny, niż u innych ssaków. Dodatkowo pochwa, a szczególnie jej ujście wydaje się być za małe na przeciśnięcie się dziecka - i w istocie nie tylko wydaje się za małe, ale w rzeczywistości takie jest! Dlatego też u zdecydowanej większości kobiet nacina się krocze (kontrolowane rozdarcie - chociaż na zachodzie odchodzi się od tej praktyki), w stronę uda, bo tak czy siak jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że pochwa pęknie w, najbardziej z fizycznego punktu widzenia, dogodnym sobie miejscu, czyli w stronę odbytu.











 Obojętnie, czy lekarz natnie Ci krocze, czy też samo pęknie, będzie ono zszywane, a to oznacza okres rekonwalescencji, często bardzo długi niestety. W przypadku, gdy krocze pękło Ci w stronę odbytu... no cóż, sprawa ma się znacznie gorzej, niż przy nacięciu przez lekarza. Po pierwsze będziesz miała okropne problemy z wydalaniem prawdopodobnie do końca życia - pieluszki będziesz musiała kupować nie tylko dla dziecka. Zwieracze odbytu to taki mięsień, który, jak raz pęknie już nigdy nie wróci to pierwotnego stanu (jak każdy inny z resztą). Bóle przy wypróżnianiu, oraz krwawienie z odbytu w tym stanie są powszechne. Nawet jeśli Twój odbyt ostał się cały, i tak prawdopodobnie nie ominą Cię hemoroidy oraz trudności z oddawaniem stolca.


Cięcie krocza - z komentarzy wynika, że jedna z kobiet, która została nacięta i tak ma pęknięty odbyt.

W czasie porodu może również dojść do atonii.

Tuż po ciąży, od kilku tygodni do miesięcy, mogą trwać krwawienia. Jeżeli pojawi Ci się gorączka, czujesz nieprzyjemny zapach z pochwy to prawdopodobnie zakażenie. Trudności w oddawaniu moczu mogą niestety się przeciągnąć, w takim przypadku należy niezwłocznie skontaktować się z lekarzem. Po porodzie może się ujawnić zatrucie ciążowe (gestoza), którego objawy to obrzęki twarzy oraz palców, nadciśnienie tętnicze, zamazane widzenie. Jeśli będziesz miała duszności bez powodu, bez wysiłki fizycznego to możliwe, że masz zaburzenia sercowo-naczyniowe. Nierzadkie jest również nietrzymanie gazów. Hemoroidy oraz żylaki na nogach nie są tylko niezbyt estetyczne, ale stanowią poważny problem medyczny i potrzebują leczenia - chociaż te ostatnie to bardzie z powodu samej ciąży, a nie porodu.

Krwawienia - proszę przeczytać komentarze, nie tylko notkę. Jak widać krwawienia i wydalanie "obcych" po porodzie nie są niczym wyjątkowo rzadko spotykanym.

Ok, mamy poród, powikłania połogowe, przejdźmy do SAMEJ CIĄŻY.

Do powikłań powszechnych, które mijają wraz z ciążą(zazwyczaj) zalicza się:

1. Nadmierne zmęczenie
2. Zaburzenia apetytu, zmysłu smaku oraz węchu
3. Mdłości oraz wymioty
4. Zgaga i niestrawność
5. Zaparcia
6. Przybieranie na wadze
7. Zawroty głowy
8. Wzdęcia i zatrzymanie wody w organizmie
9. Skurcze brzucha
10. Infekcje grzybicze
11. Krwawienia z nosa
12. Trądzik
13. Przebarwienia skóry
14. Bóle pleców
15. Zwiększone bóle głowy
16. Problemy ze snem
17. Zwiększone oddawanie moczu i nietrzymanie moczu
18. Krwawienie z dziąseł
19. Bóle stawów
20. Trudności w staniu i siedzeniu w późniejszym okresie ciąży
21. Niemożność do przyjmowania regularnych leków
22. Skrócony oddech
23. Zwiększone ciśnienie krwi
24. Utrata włosów
25. Zwiększone prawdopodobieństwo zachorowania na anemię - do objawów zalicza się bladość skóry, osłabienie, skrócony oddech

26. Niemożność uczestnictwa w niektórych zajęciach sportowych
27. Większe prawdopodobieństwo chorób, wraz z tymi śmiertelnymi 
28. Skrajne bóle (poród)
29. Hormonalne zmiany nastrojów

Do powikłań powszechnych, mających wpływ na późniejsze życie, STAŁYCH zalicza się:

1. Rozstępy
2. Stały przyrost masy ciała
3. Osłabienie mięśni brzucha oraz pochwy
4. Zaburzenia oddawania moczu (co znacząco wpływa na obniżenie komfortu życia)
5. Zmiany w piersiach (wielkość, kształt)
6. Żylaki
7. Blizna po nacięciu krocza, lub cesarce
8. Hemoroidy
9. Utrata zębów i osteoporoza
10. Zwiększone ryzyko zachorowania na Alzheimera

Sporadyczne komplikacje:

1. Komplikacje po nacięciu krocza
 2. Nadużycia partnera/współmałżonka - wywoływanie aborcji wbrew woli partnerki, otrucie jej
3. Chwilowe, bądź stałe uszkodzenie pleców
4. Poważne blizny, które wymagają operacji




5. Wypadnięcie macicy

6. Stan przedrzucawkowy  - najczęściej występująca poważna komplikacja ciążowa
7. Rzucawka - drgawki, śpiączka i wysokie ryzyko śmierci, występuje u około 1% pacjentek ze stanem przedrzucawkowym
8. Cukrzyca ciężarnych
9. Łożysko przodujące
10. Przedwczesne odklejenie się łożyska




11. Anemia, która w tej formie jest groźna dla życia
12. Plamica małopłytkowa
13. Ciężkie, bolesne skórcze
14. Zator
15. Zwężenie zastawki mitralnej - najczęstsze powikłanie kardiologiczne
16. Huśtawka hormonalna
17. Ciąża pozamaciczna - ryzyko śmierci
18. Połamanie kości - kość ogonowa, klatka piersiowa
19. Choroba refluksowa przełyku
20. Zaostrzenie chorób sprzed ciąży
21. Depresja poporodowa i ciężka psychoza
22. Odklejenie się siatkówki - grozi ślepotą

Rzadsze, poważne przypadłości i choroby:

1. Kardiomiopatia
2. Zatrzymanie krążenia i oddychania
3. Zatrucie magnezem
4. Ciężka kwasica
5. Masywny zator
6. Zwiększenie ciśnienie wewnątrzczaszkowe, zawał pnia mózgu
7. Silna arytmia
8. Zapaść

Do jeszcze bardziej permanentnych skutków ciąży zalicza się śmierć oraz kalectwo

 To są skutki uboczne i i choroby wynikające z ciąży i porodu, nie wspomniałam jednakże o infekcjach, które mogą się przydarzyć w czasie porodu i bezpośrednio na płód oddziaływać i na nie trzeba uważać. Do nich zalicza się: toksoplazmozę (utrata słuchu, wzroku, ułomność intelektualna u płodu), wcześniej wspomniane zakażenie dróg rodnych, cytomegalowirus (może prowadzić do utraty wzroku i słuchu u noworodka), zapalenie wątroby typu B (jeśli matka jest chora to u noworodka jest większe prawdopodobieństwo uszkodzeń wątroby oraz raka wątroby), grypa (większe prawdopodobieństwo jest u kobiet zaciążonych, niż u nie będących w ciąży), listerioza (powoduje przedwczesny poród lub poronienie), parwowirus B19 (zarażenie płodu zwiększa prawdopodobieństwo poronienia w pierwszych 20 tygodniach ciąży).


Do długotrwałych skutków związanych z ciążą i macierzyństwem zalicza się krótsze życie kobiet posiadających dzieci (im więcej dzieci, tym krótsze życie). Poprzez to, że matki słabiej dbają o swoje zdrowie oraz wygląd, niż kobiety bezdzietne (a ta korelacja umacnia się wraz z posiadaniem większej ilości dzieci - im więcej dzieci, tym bardziej zaniedbana kobieta), co wiąże się z licznymi chorobami związanymi z nadwagą oraz otyłością, jak cukrzyca i miażdżyca. Dodatkowo słabiej się odżywiają, niż kobiety nie posiadające dzieci (bo bardziej dbają o własne dzieci, niż o siebie), poza tym sama ciąża robi bezpośrednie spustoszenie w organizmie, pozbawiając go, na przykład, wapnia. Czynnik społeczny (ojciec nie pomaga matce wychowywać), oraz biologiczny samej ciąży oraz porodu prowadzi do degradacji zdrowotnej tych kobiet, większej podatności na wiele chorób oraz skrócenia życia. Wraz z ciążą wzrasta ryzyko raka endometrium(im wcześniej kobieta urodzi, tym większe prawdopodobieństwo), nerek, trzustki, pęcherzyka żółciowego oraz jelita grubego. Jedynym rakiem, którego prawdopodobieństwo wystąpienia zmniejsza się pod wpływem ciąży jest rak piersi. Bardzo często występuje tak zwany syndrom wycieńczenia matczynego, w którym to kobieta psychicznie i fizycznie nie wytrzymuje ciążącego na niej "obowiązku" rodzenia dzieci, opiekowania się nimi (czemu mnie to nie dziwi?). Obniżenie nastroju doświadcza ponad 80% matek, natomiast choroby/zaburzenia psychiczne takie, jak depresja, psychoza, demencja, tokofobia, zabójstwo noworodka doświadcza do 25% kobiet.

Myślę, że już rozumiem, czemu dziewczynki wychowuje się inaczej od chłopców. Gdyby wychowywało się je, jak mężczyzn, to zapewniam, że zdecydowana większość kobiet nie chciałaby mieć dzieci. To całe pranie mózgu, zmniejszanie poczucia własnej wartości, wmawianie jedynej i słusznej roli... no cóż, bardzo dobra robota, udało wam się.

Bardzo nie lubię, jak mówi się, że poród jest naturalny, więc w mniemaniu ludzi oznacza to, że na pewno jest DOBRY. Nie rozumiem tego, ponieważ nowotwór jest w 100% naturalny, a jakoś nie oznacza, to, ze nam służy, wręcz przeciwnie. NATURALNOŚĆ nie przesądza o NICZYM. Powinno się wziąć realne aspekty danego zagadnienia, realne skutki. To co powinno przesądzać, szczególnie w kwestiach medycznych, to wpływ na nasze zdrowie... a wpływ ciąży i porodu na zdrowie kobiet jest porównywalne z groźnym pasożytem, którego posiadanie w sobie przez 9 miesięcy skutkuje długofalowymi i niestety często nieodwracalnymi skutkami.

Nie namawiam do nieposiadania dzieci. Nie mam żadnego problemu z ludźmi, którzy mają dzieci i chcą mieć dzieci. Pragnę tylko pokazać słabo dostępne informacje, tak, by każda kobieta mogła, posiadając odpowiednią wiedzę podjąć decyzję, czy naprawdę chce mieć dzieci i czy naprawdę jest gotowa na takie ogromne ryzyko i na medyczne ułomności, które ją na pewno spotkają.

 Nikt nie będzie Cię szanował za to, że urodziłaś naturalnie, nikt nie będzie Cię szanował za to, że rodzisz dzieci. Wręcz przeciwnie, zapewne podczas ciąży, a już na pewno porodu jak i po, spotka Cię wiele poniżenia i upodlenia, związanych z biologią, ogromnym bólem. Nie sprawi to, że staniesz się święta, ani wspaniała, ani wyjątkowa. Podążając jednym z najniższych instynktów, zrobisz to, co potrafi nawet pantofelek, każda bakteria, każde zwierzę i roślina - rozmnożysz się.Czas, by sprzeciwić się terroryzmowi związanym z określaniem kobiecości poprzez stopień masochizmu - czas zacząć myśleć o sobie. Czas skończyć z zabijaniem własnego "Ja" kobiet.

19 komentarzy:

  1. Kawał dobrej roboty Nihil, jestem pod wrażeniem. :) Myślę, że ten wpis powinien trafić także do mężczyzn. Niech wiedzą na co narażają partnerkę i przemyślą, czy będą w stanie żyć z takim ciężarem na sumieniu.

    Ja osobiście, całkowicie subiektywnie, uważam się za antynatalistę. Czy mam problem z ludźmi, którzy się rozmnażają? Mam, bo uważam powoływanie nowych istot do życia za niemoralne, gdyż wiąże się ze 100% pewnością skazania tych istot na przeżywanie mniejszego, bądź większego, cierpienia, chorób, wysiłku i pracy, oraz na koniec śmierci. Oczywiście w żadnym wypadku nie popieram jakichkolwiek zakazów w tej kwestii. :P Roszczę sobie tylko prawo do wyrażania swojego zdania na ten temat, bo sam gdybym miał wybierać - wybrał bym nieistnienie, jako jedyny stan, którego żałować się nie da. Po prostu nicości się nie czuje, bilans przyjemności/cierpienia (mój ulubiony wyznacznik jakości życia :)) nie wynosi 0, tylko po prostu go nie ma. Zaznaczam od razu, że samobójstwo to nie to samo co nieistnienie, nie odwraca biegu zdarzeń i jest dobrym wyjściem tylko, jeśli bilans wygląda tragicznie i nie daje szans na poprawę.

    Mam nadzieję, że postęp naukowy uwolni nas w końcu od tej wstrętnej, obrzydliwej, barbarzyńskiej ludzkiej biologii. :/ Jak coś, jestem pierwszy w kolejce do transferu jaźni na jakąś maszynę. Zaklepujcie kolejne miejsca. :P

    PS. Uważam ponadto, że strasznym egoizmem i bezmyślnością jest decydowanie się na poród, gdy ma się świadomość dużego ryzyka śmierci w takim wypadku. Czy jedna kwoka z drugą zastanowiły się, jakie to uczucie żyć z wiedzą, że pierwszego dnia swojego realnego istnienia zabiło się własną matkę? Równie chamskie jak rzucanie się komuś pod koła jako samobójca. Ty sobie umrzesz, a zostawiasz niewinnego człowieka z problemem i skazą na psychice.

    OdpowiedzUsuń
  2. Imponująca lista. Pozostaje tylko podziwiać kobietę za jej odwagę (lub ignorancję), która zdecyduje się zajść w ciążę po zapoznaniu się z tym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy możesz podać źródło informacji na temat tego iż ciąża zwiększa ryzyko zachorowania na Alzheimera?

    pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://filmowymelanz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17116223 - z tym, że ja akurat z tego źródła nie korzystałam. Korzystałam z innego źródła, które miało JESZCZE WIĘCEJ informacji na tematy kobiece i nie tylko. Informacje, które tu zawarłam znajdują się zapewne w każdej książce mówiącej o położnictwie.

      Usuń
  4. Tekst nie jest oparty na żadnych rzetelnych źródłach. Wiele zagadnień jest przerysowanych, przejaskrawionych, wyssanych z palca. Mogłabyś podać literaturę, z jakiej korzystałaś pisząc ten tekst? Bo bije po oczach przekłamanie, w każdym akapicie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Położnictwo i ginekologia" Grzegorz H. Breborowicz tom I. Nie pisz, że jesteś położną, bo gdybyś była wiedziałabyś, że to co tu jest napisane jest prawdą. Etykietka nie doda Ci powagi, jeśli nie masz wiedzy.

      Usuń
    2. Nihil, chciałem się wypowiedzieć co do "położnej".
      Celna uwaga.
      Na internecie od dawna pojawiają się spryciarzy chcący wpłynąć na odbiorcę wykorzystując nick sugerujący obeznanie w temacie.
      Takie jak "Znawca", "Bezstronny obserwator", a tutaj "Położna".

      Usuń
  5. Nihil...."Nihilizm egzystencjalny głosi brak celu, sensu, znaczenia i wartości życia".
    Dla mnie poród Siłami Natury był cudownym doświadczeniem siły i wolności.
    Nihil, kimkolwiek jesteś, zainteresuj się tą drugą strona życia, byś miała obiektywne spojrzenie na życie, świat, ludzi.
    Może przeczytałaś książki, może masz WIEDZĘ ale nie czujesz o co w tym całym rodzeniu chodzi. Myślę, że wynika to z braku doświadczenia, a z teoretykami szkoda czasu rozmawiać na tak ważkie tematy jak noszenie i rodzenie dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój nick ma zupełnie inne pochodzenie i nie jest w żaden sposób połączony z nihilizmem, który z resztą nie odpowiada mi jako filozofia.

      O co może chodzić w rodzeniu, jak nie o to, by częściowo powielić swoje geny i dopasować się do oczekiwań? To co sobie sama dopisujesz to Twoja sprawa i Twoje odczucia i masz do nich prawo, nie znaczy to, że inni to tak odczuwają. Ja uważam, że rodzenie jest obrzydliwe, ohydne i poniżające - w związku z tym nigdy nie zamierzam urodzić i zamierzam się wysterylizować. O co wg Ciebie chodzi w rodzeniu? Czemu masz taki nick? Teraz tylko macierzyństwo Cię definiuje? Już nie jesteś kobietą? Już nie jesteś człowiekiem?

      Co to jest druga strona życia? Chyba nie masz na myśli życia po śmierci?

      Obiektywne spojrzenie na życie to naukowe spojrzenie.

      Myślę, że do błędów poznawczych można zaliczyć przeświadczenie, że aby być mądrym, żeby mieć "obiektywne" spojrzenie na życie, na świat trzeba nie za bardzo być racjonalnym... co skutkuje tym, że jest się całkowicie absurdalnym w całej swojej osobie. Powiedz to inżynierom, jak bardzo oni muszą patrzeć na "drugą stronę życia" (cokolwiek to jest), by to co tworzą działało i nie zabiło innych - oni nie są obiektywni, z pewnością.

      Oczywiście uważam mój światopogląd, albo przynajmniej narzędzia, którymi się posługuję do postrzegania świata za absolutnie wspaniałe, gdyby tak nie było, w ogóle nie byłabym tą osobą, którą jestem i oczywiście uważam je za właściwe - moje poglądy. Jeśli na przykład okaże się, będą dowody, fakty na to, że się mylę - w porządku, zmieniam zdanie.

      Jeśli chodzi o sam poród to jest tu wciąż duża doza na subiektywne odczucia (i nie chodzi mi tutaj o kwestie biologiczne) - chociaż wątpię, by kobieta, która urodziła dziecko przyznała się do traumy.

      Usuń
    2. Poza tym nie wiem po co się wdaję w dyskusję. Ta notka jest o skutkach ciąży i porodu. Nie są to filozoficzne rozważania, więc komentarz nie na temat. Jeszcze jeden taki i już nie będę takich publikować.

      Usuń
    3. To, że dla Ciebie "poród Siłami Natury był cudownym doświadczeniem siły i wolności" nie zmienia faktu, że ciąża jest niebezpieczna dla kobiety i wiąże się z nią duże ryzyko, o którym się nigdzie nie mówi. Za to wciąż trajkota się o tym, jak to podniosłe i cudowne urodzić.

      Usuń
  6. Przedstawiamy tak bardzo, wręcz granicznie różne poglądy i podejście do życia, że może masz rację, nie ma tu miejsca na dyskusję. Z czystą ciekawością i z zainteresowaniem przyglądam się Twoim wypowiedziom, by z każdą kolejną linijką tekstu przyznać rację Sile Wyższej (jakkolwiek ją rozumiemy) i dziękować jej, że mogą się rodzić ludzie tak różni, jak my i mogą wymieniać swoje poglądy. Dla mnie to najwyższa wartość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opracowanie! Tym bardziej przekonało mnie, że nie warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. przeczytałam pobieżnie także nie będę dyskutować z detalami, przeszłam ciążę (z dolegliwości w trakcie zgaga, po rozstępy - da się z tym żyć), przeszłam poród w sumie to naturalny, popękałam, zagoiło się i teraz jest ok, patrząc przez pryzmat własnego przypadku powiem śmiało, że tekst przedramatyzowany i że natura na prawdę sobie radzi - ja to czułam ;)
    to, co jest prawdziwą jazdą bez trzymanki to nie nasza fizjologia, ale opieka nad noworodkiem i wychowanie dzieciaka :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "przeczytałam pobieżnie także nie będę dyskutować z detalami,"
      "powiem śmiało, że tekst przedramatyzowany"

      Widzę sprzeczność.

      To, że Pani się "udało" (rozerwane krocze o tym nie świadczy, chociaż na tle innych osób rodzących wypada nieźle) i nie miała Pani więcej, ani groźniejszych skutków, nie znaczy, że tak wszyscy mają i że

      "e natura na prawdę sobie radzi" - cokolwiek to znaczy. Kiedyś natura też sobie radziła i zabijała ogromną liczbę kobiet w czasie porodu(http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,11790117.html - nie jest to źródło, ale nie znalazłam lepszego tekstu na poczekaniu)... także nie wiem, czy gdziekolwiek i kiedykolwiek "natura" to synonim "dobra"... w związku z tym to żaden argument. Natura mogła także Panią uśmiercić, albo potraktować kilkumiesięcznym krwawieniem z pochwy/odbytu. Natura może jeszcze również Panią potraktować osteoporozą, albo Alzheimerem, albo rakiem - czy to oznacza, że sobie ona radzi? Czy można w jakikolwiek sposób mówić o tym, że natura sobie radzi, skoro człowiekowi, który teoretycznie jest przystosowany do rodzenia rozpruwa całe krocze, bo ma źle ułożoną miednicę? W ogóle oczywiście tego nikomu nie życzę, dlatego napisałam tą notkę, by kobieta mogła podjąć świadomą decyzję, szczególnie w kraju, gdzie aborcja na życzenie jest zakazana.

      Usuń
  9. Droga Pani Tezik nie wiem na ile powyższy tekst jest jak to Pani określiła "przedramatyzowany" wiem natomiast, że sama zostałam sierotą w wieku lat 13 gdyż moja mama umarła (nie boję się tego powiedzieć) w wyniku powikłań poporodowych kiedy to nowotwory w jej jamie brzusznej lekarze uznali za zrosty po notabene gojącej się miesiącami (!) cesarce. Wiem również, że powinnam się cieszyć że nie zostałabym tą sierotą jeszcze wcześniej w chwili kiedy moja mama umarła podczas owego zabiegu cesarskiego cięcia (na szczęście masaż serca spełnił swoje zadanie) 10 lat wcześniej. Z góry pragnę również odpowiedzieć na ewentualne zarzuty - tak obie cesarki (bo ja również urodziłam się w ten sposób) były konieczne i spowodowane złym ustawieniem płodu, a nie "widzimisię". Więc jeśli Pani planuję jeszcze w przyszłości dzieci proszę się nie wypowiadać bo jeszcze nie wiadomo co może Panią spotkać, a proszę mi wierzyć, że nie ma nic gorszego niż wychowywać się ze świadomością, że w pewien sposób zabiło się własną matkę. Dziękuję za uwagę

    OdpowiedzUsuń
  10. @ binq qvta
    przykro mi z powodu Pani doświadczeń,

    nie przeczę temu, co jest we wpisie, nie twierdzę, że zawsze jest lekko, łatwo i przyjemnie, chciałam w tym morzu bólu powiedzieć, że może być ok i że jednak zdarzają się przypadki gdzie owa natura daje radę (a może nawet jest to większość przypadków?;)

    pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś cudowna,, dziękuję za ten artykuł!

    OdpowiedzUsuń