20121128

Lobotomia u 12-latka





Mężczyzna w ciąży z własnym bratem bliźniakiem


Na zdjęciu powyżej widnieje Sanju Bhagatz Indii, który jest w ciąży ze swoim bratem bliźniakiem. Płód w płodzie to bardzo rzadkie zaburzenie, w którym w jakiś sposób jeszcze w łonie matki jeden z bliźniaków "łączy się" z drugim ( w przypadku Sanju stało się to poprzez układ krwionośny, on sam nie miał łożyska... i szczerze mówiąc nie do końca rozumiem, Sanju nie był podłączony pępowiną i połączenie się z bratem bliźniakiem umożliwiło przeżycie?). W większości przypadków osoba z bliźniakiem w sobie nie wie, że ma w sobie swoje rodzeństwo, do czasu, aż ten/ta nie zacznie manifestować swojej obecności: poprzez poruszanie się na przykład (u innego chłopca dopiero w wieku 7 lat wykryto, że ma w sobie brata bliźniaka).

Ludzkie dziąsła zainfekowane larwami much


20121127

Z cyklu ródź sobie sam: Arlekinia

Płód arlekin to płód, który posiada przerośniętą warstwę (naskórek) keratynową skóry. Rodzi się on w skórze, która wygląda, jak popękana zbroja, albo skorupa złożona z wielokątów.


Płód na ograniczone ruchy oraz poprzez specyficzną budowę naskórka, jest o wiele bardziej narażony na infekcje, odwodnienie i słabą termoregulację. Twarz ma zawsze w tym samym grymasie: usta szeroko otwarte oraz wywinięte powieki (ektropion) i wargi.




Ta genetyczna anomalia związana jest z mutacją genu ABCA12 w chromosomie 2(2q35), z którego produkowane białka odpowiedzialne są za transport lipidów. Mutacja ta polega na delecji i mutacji nonsensownej, czyli po prostu na skróceniu łańcucha DNA odpowiedzialnego za utworzenie białka transportującego lipidy, czego skutkiem jest brak transportu owych związków do skóry.





Najczęstszą przyczyną śmierci Arlekina jest rozwój infekcji, ponieważ ich uszkodzona skóra nie jest w stanie go chronić od zarazków, tak jak zdrowa skóra, która jest główną barierą ochronną przed patogenami. Takie dziecko bardzo rzadko dożywa okresu niemowlęcego (ponad 4 tygodnie życia).

Bardzo ważne jest rozpoznanie tej choroby już w czasie ciąży (badania prenatalne) i poddanie płodu aborcji w razie jej wykrycia (a niestety w większości przypadkach dopiero przy porodzie okazuje się, że płód to mutant genetyczny), by oszczędzić w krótkim życiu dziecka cierpienia, bólu i powolnej agonii. Niestety, gdy wyszukiwałam informację na temat tej ułomności spotkałam się z blogiem, którego komentarze egoistycznych matek mnie zszokowały i nabawiły odrazą. Kompletny brak wyobraźni i empatii, holowanie własnym żądzom, głupocie i ignorancji. Czy to naprawdę tak trudne do zrozumienia, że takie dziecko tak cierpi, że musi mieć podawane silne leki przeciwbólowe NON STOP (opioidy)? Wg mnie takie matki to zwykli barbarzyńcy i sadyści... i to przekonanie, że zabicie cierpiącej istoty będzie barbarzyństwem! To jest wybawienie! Makabrą jest pozostawienie takiego skupiska ogromnego bólu przy życiu WIEDZĄC CO SIĘ DZIEJE Z TYM NIEMOWLAKIEM, ŻE CIERPI i jeszcze uważać się za wybawcę. Jak można z premedytacją pozwolić na taką agonię?! Tak niestety bywa, że idee i chore wizje mas przysłaniają zwykłe współczucie, tak niestety bywa, jak samemu się nigdy nie czuło ogromnego, chronicznego bólu, który nie pozwala funkcjonować i nie ma się o tak wielkim cierpieniu zielonego pojęcia. Łatwo się wymądrzać i osądzać (tych, którzy zabiliby takie dziecko, by oszczędzić mu cierpień), gdy ból dotyczy kogoś innego. Wielkim nieporozumieniem jest, że w społecznej mentalności kobieta, która jest matką jest postrzegana, jako osoba ciepła, pełna współczucia i "miłości". Znowu okazuje się, że pewne słowa to puste frazesy i masowe urojenia. Czas z tym skończyć.

20121126

Czy moglibyśmy przenieść naszą świadomość do maszyny?



Chciałabym przedstawić Michio Kaku, który w łatwy i przystępny sposób popularyzuje naukę: fizykę oraz futurologię. W tym filmiku (swoją drogą polecam serdecznie kanał bigthink) rozprawia się na temat świadomości i jej przeniesienia do maszyny (antropocentryzm się kłania, bo znów na myśl o robocie, w którym miałby wyglądać, jak człowiek... ale przecież wcale tak nie musi wyglądać! ).

Świadomość nigdy nie była i nie będzie istniała na zasadzie systemu zero-jedynkowego, kot jest bardziej świadomy, niż karaluch, a szczur jeszcze bardziej. Oznacza to, że ludzką świadomość, która wydaje się najbardziej rozwinięta na Ziemi (szczury laboratoryjne ponoć wykazują się bardzo dużą świadomością, wiedzą, gdzie są, że prowadzi się na nich badania, ale niestety nie znam dokładnych danych, ani jak naukowcy to poznają) relatywnie wcale nie musi stać na wysokim poziomie i jeszcze długa droga przed nami, zanim osiągniemy jej odpowiedni poziom (ciężko ocenić ODPOWIEDNI poziom, gdy nie ma się punktu odniesienia i gdy jest się najbardziej zaawansowanym technologicznie znanym gatunkiem, więc zrozumiałym jest, że z naszego, osobistego punktu widzenia, gdy nie widzimy żadnych bardziej rozwiniętych od nas istot, to uważamy się za pępek świata) - załóżmy, że będzie to taki poziom, na którym dobrowolnie pozbędziemy się religii i wszystkie instytucje religijne upadną, bo nie będą miały racji bytu (zakładam, że w takim momencie dalej będziemy homo sapiens z możliwością przeniesienia naszej świadomości do robota i nie pozbędziemy się religii dopiero jako zielony, obślizgły glut...).

Michio Kaku prawdziwie stwierdza, że nie wiemy CO TO JEST ŚWIADOMOŚĆ (a to raczej podstawowa informacja, jeśli chcemy to przenieść materialnie, świadomość w sensie - skoro istnieje to musi mieć w świecie materialnym informację, pozostawiać ślad, który można by było zmierzyć, zobaczyć, dotknąć, obliczyć, cokolwiek). Ja to sobie wyobrażam, jako pudełko, do którego wkłada się wiedzę i zdolność do porządkowania jej i wyciągania wniosków na podstawie zależności między bytami (rzeczy realne, co robi krzesło, co robi prezydent, co robi rząd, jak działa mózg, na czym polega ekonomia itp., itd.), które reprezentowane są przez wiedzę (dane i informacje). Wygląd pudełka, rodzaj odbioru i rozumienie informacji ze świata zewnętrznego zależy od tego, co jest w środku oraz jakie trybiki w jaki sposób w nim pracują... Z resztą dopóki nie znajdziemy materialnej manifestacji świadomości w mózgu (czyli dopóki ktoś nie powie z całą pewnością: "TO I TO JEST ŚWIADOMOŚĆ" - a raczej nikt tak nie powie, skoro świadomość nie jest tworem 0-1... albo może powie... ale kto powiedział, że od razu musi to być wielka świadomość ludzka, przecież nawet u ludzi jest bardzo duże zróżnicowanie poziomu świadomości, a także często u człowieka świadomość i mądrość wzrasta wraz z wiekiem... dlatego uważam, że to raczej coś uniwersalnego, takie pudełko, u człowieka to pudełko jest niezwykle plastyczne i można tam włożyć wiele rzeczy), to pozostaje nam jedynie przenieść, tudzież skopiować cały mózg do robota. I raczej skupmy się na skopiowaniu mózgu do robota, bo to znacznie ułatwi sytuację, tym bardziej, że niestety w tej chwili brakuje mi wiedzy na temat budowy mózgu! :P

Taki robot byłby stworzony głównie po to, by podtrzymywać życie mózgu (tak, jak nasze ciało z resztą, po to istnieje) i tu jest ogromne pole do popisu, ponieważ... może zupełnie inaczej odbierać rzeczywistość, niż człowiek. Oczywiście zakładając, że mózg się do tego przystosuje i w odpowiedni sposób będzie odbierał dane sygnały, na przykład widział w ultra fiolecie, cokolwiek szalonego i innego. Mózg jest niezwykle plastyczny - nie zakładam od razu, że to niemożliwe, ale nie mówię, że takie modyfikacje z podłączaniem innych sensorów, niż znane nam fale dźwiękowe, kolory, światło, dotyk, echolokacja... zakładając, że taki robot byłby oczywiście po to, by przemieszczać się w znanym nam świecie, a nie do podłączania świadomości do... Internetu. Wtedy do takiego łącznika mózgu z Internetem nie byłyby potrzebne żadne odpowiedniki zmysłów, z resztą takie coś mogłoby być mobilne i mogłoby być przyczepiane do Internetu, ale też i do robota potrzebnego do poruszania się w świecie realnym.

Skoro, już teraz, jako ludzie w biologicznych ciałach możemy komunikować się za pośrednictwem Internetu, nasze życie "kręci się" w Internecie: konta w banku, skrzynka e-mailowa, Skype, facebook - gdzie właściwie pokazujemy na tacy całe swoje życie (w większości), komunikujemy się z innymi ludźmi, prowadzimy życie socjalne, to dlaczego nie moglibyśmy pójść jeszcze bardziej w tym kierunku? Czy naprawdę potrzebne nam metalowe ciało poruszające się? Robot miałby chyba jedynie zastąpić ludzkie, śmiertelne ciało, którego mózg właśnie byłby podłączany do Internetu i być odnawiany (mózg rzecz jasna, nie Internet) co jakiś czas, by uniknąć starzenia się i po prostu śmierci - a taka praktyka jest praktycznie równoznaczna z nieśmiertelnością, a śmierć byłaby zwyczajnym aktem woli, a nie gwałtem. Cała nauka i edukacja jest tutaj, w Internecie również zawarta. Co jeśli mogliby się nawet łączyć w multi-świadomości, tworząc jeden wielki umysł?

Szczerze mówiąc te całe rozważania przypominają mi słynny obraz sterowców latających WSZĘDZIE, które miały być wyobrażeniem i przyszłości ludzi z tamtej epoki (niestety nie pamiętam nazwy obrazu). Tak, jak toporne wydaje się wzornictwo ze Star Treka, serialu opowiadającego o przyszłości z perspektywy lat 70 i 80 (już pomijam fakt, że w ogóle nie przestrzega podstawowych zasad fizyki, ale kto by się tam przejmował :P), tak my wydajemy się opowiadać o przeniesieniu świadomości do maszyny. Moje pytanie nie brzmi, jak przenieść świadomość, ale czy będzie to potrzebne? Naszła mnie myśl, że prawdopodobnie te rozważania są kompletnie bez sensu, ponieważ opowiadam je z perspektywy człowieka z początku XXI wieku. Być może będąc na zupełnie innym poziomie rozwoju, jako zielone, obślizgłe gluty, nie będziemy musieli tego robić, bo znany nam świat, znane nam problemy i troski przestaną istnieć.

Diphallia - gdy mężczyzna ma dwa penisy


Jak na razie zarejestrowano 1000 przypadków Diphalii (nie wiem, jaki jest polski odpowiednik). Jest to stan, w którym mężczyzna posiada dwa zazwyczaj tej samej wielkości penisy, może sikać jednocześnie z obu, lub tylko jednego z nich. Chłopcy z dwoma penisami mają większe prawdopodobieństwo urodzenia się z  rozszczepem kręgosłupa.







Na powyższym zdjęciu stoi Jean Baptista dos Santos, który posiadał dwa penisy oraz trzy nogi.

20121125

Z cyklu ródź sobie sam: Cyklopia




Cyklopia jest wadą genetyczną, rozwojową i jest wynikiem niecałkowitego podziału przodomózgowia i twarzy w okresie zarodkowym. Przodomózgowie i twarz formują się w 5 i 6 tygodniu ciąży, natomiast u wadliwych genetycznie płodów geny odpowiedzialne za rozwój struktur embrionalnych nie aktywują się i narz, które są sparowane(oczy, jedna półkula, druga półkula mózgu) nie dzielą się do końca. Oczy łączą się w jeden twór, natomiast nos zanika całkiem, nadmiar tkanek może łączyć się tworząc coś w rodzaju przerostu (akurat na tym zdjęciu, ponieważ cyklopia może przyjmować różne postaci i wyróżnia 3 rodzaje). Holoprozencefalia należy do zaburzeń chromosomowych i, jeśli płód się w ogóle urodzi, może prowadzić w najlepszym przypadku do łagodnych zaburzeń neurologicznych, w najgorszym do śmierci noworodka.





Holoprozencefalia nie jest jedyną chorobą polegającą na wadliwym podziale komórek "głowy" w okresie zarodkowym. Rozróżnia się również przerost tkanek, zbyt wielki podział, co prowadzi, do zbyt szeroko rozstawionych oczu.

20121123

Ciemna energia i materia

-->
Najpierw wyjaśnijmy podstawowe zależności fizyczne: masa, grawitacja, ciemna materia i energia (chociaż dokładnie nie wiemy jeszcze co to jest, na 99,996% wiemy, że istnieje wg naukowców z CERN). Każdy obiekt posiadający masę posiada również przyciąganie, tudzież grawitację. Każdy człowiek, każde krzesło, każda książka posiada swoją masę, czyli jednocześnie przyciąga – już samo to, że jest masa w tym „miejscu” we Wszechświecie oznacza, że „tutaj” jest przyciąganie, punkt, w którym materia zdaje się... porządkować i formować, a co za tym idzie, formuje się również i czas (który wcale nie musi zresztą istnieć, a jest jedynie wrażenie wywołanym przez nasz specyficzny mózg – nad tym z resztą debatują naukowcy). Powstaje pytanie: z jakiej racji akurat tutaj powstaje przyciąganie? Z jakiej racji galaktyki, które nie powinny istnieć(wg obliczeń) istnieją? Jaka energia, jaka siła je trzyma w miejscu? Czemu akurat gwiazda powstaje tutaj, a nie gdzie indziej? Co powoduje to, że cząstki „same z siebie” przyciągają się w jedno miejsce i najpierw gromadzą się w pył, potem w większe grudy, aż w końcu tworzą się planety?

Naukowcy zadając sobie to pytanie doszli do jedynego logicznego wniosku, a mianowicie takiego, że coś musi to wszystko „trzymać”. Jak się można domyślić, chodzi właśnie o ciemną energię (74% masy Wszechświata) i materię (22% masy Wszechświata). Nie widzimy jej, nie czujemy, ale z obliczeń wynika, że musi istnieć. No cóż, przypomina to nie-sławnego boga, którego nie widzimy, nie czujemy, ALE JEST WSZĘDZIE, ale nie oszukujmy się, mamy ponad 99% pewność, że ciemna energia i materia ISTNIEJĄ. Dla niektórych dowody się liczą... poza tym porównywanie fizycznych terminów do takiej mitycznej i przede wszystkim, ludzkiej istoty jest wielkim nieporozumieniem wprowadzającym w błąd, dezinformację oraz ignorancję. Porównywanie tworu ludzkiego, jakim jest bóg, do zasad rządzących Wszechświatem jest co najmniej niestosowne i wręcz urąga inteligencji człowieka oraz wręcz jest bluźnierstwem na złożoność kosmosu i Natury.

Nie mogę do końca wyjaśnić CZYM SĄ DOKŁADNIE c.m. oraz c.e., dlatego, że tego nikt nie wie (jeszcze) i że ich istnienie warunkowane jest poprzez ich działanie – właśnie budowę Wszechświata.

W porządku, doszliśmy do tego, że ciemna materia i energia na pewno istnieje i wiemy już, iż są one powodem, dla których W TYM MIEJSCU materia się trzyma w miejscu... żeby nie rozwlec tego na miliony lat świetlnych, przejdźmy do zależności masa (chociaż chyba lepiej by było użyć terminu gęstość) – grawitacja/przyciąganie. Im większa gęstość, tym większe przyciąganie i na odwrót (chociaż biorąc pod uwagę naszą wiedzę o c.e i c.m. można przypuszczać, że jest, prawie na pewno, zdecydowanie na odwrót, ale z racji tego, że nasz mózg wręcz lubuje się w uproszczeniach, przyjmijmy, że to co ma masę przyciąga – koniec!). Gęściejszy obiekt przyciąga obiekt o mniejszej gęstości itp.. Najgęściejszym obiektem we Wszechświecie jest Czarna Dziura (znajduje się w środku każdej Galaktyki – w takim razie, czyż nie rozsądne byłoby stwierdzenie, że materia porządkuje się właśnie wokół tych „punktów” przyciągania? A gdybyśmy sobie wyobrazili całościowo takie galaktyki z Czarnymi Dziurami, na myśl przyjść nam mogą sieć przypominająca nam miasta nocą z widoku satelity albo...).




… mózg. Niech Was nie zmyli jednak podobieństwo – niestety ludzki umysł ma irytującą tendencję do pochopnego, nieumiejętnego wyciągania idiotycznych wniosków na zasadzie skojarzeń – to co mi się wydaje, to co podobne, to na pewno blablabla. Tak naprawdę jedyną konotacją między mózgiem, a Wszechświatem jest taka, że obie „rzeczy” rządzą się tymi samymi prawami fizycznymi, więc nie dziwi, że mają podobną strukturę...