20140420

"BEZ WSTYDU" CHCĘ WYR***** MOJĄ SIOSTRĘ

Dzień dobry.





Myślałam, że film Star Trek 2: Gówno będzie najgorszym filmem ever. Dalej jest, żeby nie było. Film, który chcę zje.. ekhm, zrecenzować jest kompletnie innego gatunku, niż wyżej wymieniony film akcji. Po pierwsze: jest to film polski. Po drugie: jest to dramat. Po trzecie: film jest obrzydliwy z innych powodów, niż Star Trek, chociaż wiele wad się zazębia. Mimo to, ze względu na charakter filmu i kontekst niosą nieco inne przesłanie.

Zastanawiałam się, czy w ogóle napisać o nim. Film jest autentycznie obrzydliwy. O Star Treku pisałam, że jest generalnie debilny, mocno debilny... ale ten? Takiej ohydy dawno nie widziałam. Gloryfikowanie skurwielstwa i zaabsorbowanie własną chucią...

Na zachętę powiem tyle: żaden facet w tym filmie nie jest okej. Żaden. No, chyba, że weźmiemy pod uwagę żałosne próby reżysera w pokazaniu głównego bohatera, jako tego biednego, wykorzystanego, niezrozumiałego, wrażliwego, zaabsorbowanego sobą, samotnego... jeśli nie ulegniemy żałosnym zabiegom filmowym i spojrzymy obiektywnie, krytycznie, wyłoni nam się obraz z goła inny od tego, który chce nam wtłoczyć w mózg reżyser.

Zapraszam do zgnojenia filmu "Bez wstydu" reżyserii niewiemkogo.

Film opowiada o leniwym i chorym psychicznie młodzieńcu (Tadek), który w przerwie semestralnej, zamiast uczyć się do poprawek, bez wiedzy i zgody siostry (Anka) ją odwiedza. Nie jest powiedziane wprost, że jest chory psychicznie, ale świadczyć o tym będzie jego późniejsze zachowanie.

Ta spodziewa się kogoś innego (swojego faceta - też pojeb), więc otwiera mu drzwi topless. Tadek się podnieca, ta się wkurza. Logiczne, skoro przyjechał bez jej pozwolenia.

To nie jedyna rzecz, którą robi bez zgody siostry...

Zaraz po tym, jak wychodzi (nie pamiętam gdzie dokładnie) jej zadufany sobą brat robi przemeblowanie. W jej mieszkaniu. BEZ JEJ WIEDZY. Gdy siostra to zauważa i się wkurwia, typ tłumaczy się, że chciał, żeby było tak, jak kiedyś, czy coś takiego. Po chwili łza rozpaczy spływa mu po delikatnym, zaróżowionym policzku. Już we wstępie reżyser pokazuje nam, że chłopak nie szanuje swojej siostry i traktuje jej zdanie, jak GÓWNO. Krótko mówiąc, ma ją za szmatę i ma się ona mu podporządkować. Myślicie, że jest to pokazane, jako coś złego? NIE. Główny bohater jest przedstawiany, jako... ofiara agresywnej suki. On wrażliwy, bieduleńki, płaczący, niezrozumiany przez społeczeństwo. Nie jest to ostentacyjne, rzecz jasna, ale... bezbolesne, ledwo co zauważalne, tylko wprawne oko może to zauważyć. Jego wyrafinowane uczucia wobec siostry i złożona osobowość (śmiem wątpić w to, ale reżyser chciał go pokazać, jako kogoś skomplikowanego, fascynującego, innego) są wg reżysera bardziej istotne i są to sprawy większej wagi, niż podstawowe prawa do prywatności dla kobiety. Czymże z resztą one są, gdy facet musi zamoczyć? Kogo ja chcę oszukać?!

Jak widzimy, nasz wrażliwy i niezrozumiały przez społeczeństwo bohater/hipster, który w dupie ma swoją siostrę i jej zdanie, koniecznie chce ją wyruchać, co przy jego pseudo-nieprzystosowaniu tworzy obraz kompletnie niewiarygodny, a wręcz żałosny. Nie da się tego oglądać i z dłonią odbitą na twarzy oglądam tego gniota dalej.
Już w pierwszych paru minutach tego filmu zobaczyliśmy charakterek tego gostka. Myślicie pewnie, że może się bohater wybieli później. BŁĄD. Faceci się nie zmieniają, chyba, że na gorsze i tutaj nie ma wyjątku.

Postanowiłam, że nie będę opisywać historii z perspektywy gnoja, tylko skupię się na jego siostrze, bo myślę, że jest ona znacznie bardziej interesująca i reżyser niechcący poruszył ważne tematy. Tak to jest, jak się nieudolnie robi filmy. O jakim temacie mowa? O przemocy wobec kobiet.

Jak już wspomniałam, nie ma ani jednego mężczyzny w tym filmie, który jest ok. DOSŁOWNIE. Począwszy od jej brata, którego obrzydliwe uczynki są pokazane, jako w porządku, skończywszy na rodzinie cygańskiej drugoplanowej bohaterki.

Z fabuły wynika, że siostra Tadka, czy jak mu tam, specjalnie go wysłała do domu do ciotki, bo już nie chciała z nim mieszkać. Bardzo możliwe, że wyczuwała jego pożądanie.

Pragnę tutaj wtrącić, że czytałam recenzję tego gniota. Co ciekawe, często piszą o nim, że pokazał zakazaną miłość rodzeństwa. Przepraszam, gdzie? Gdzie to jest pokazane? W filmie jest tylko i wyłącznie pokazana chuć brata do siostry (jawnie się to sugeruje poprzez ujęcia na jej dupę - że niby on się wtedy patrzy na nią); w żadnym momencie, nie ma nawet sugestii, że brat pociąga siostrę. W ŻADNYM.

A TU NAGLE JEB RUCHANIE.

Do ruchania i bezsensownej sceny seksu pomiędzy tymi dwojga przejdziemy później.

Antagonistą jest chłopak Ani, który jest biznesmenem, politykiem i... przewodniczy grupie nacjonalistów? WTH? Z resztą nieważne, mógłby równie dobrze być szefem kółka różańcowego. Najważniejsze jest w tym momencie to, że jest RYWALEM TADKA. Rywalem, czujecie? Brat vs facet. Pierwszy dialog tych dwóch jest... słaby. Facet w ogóle nie jest zdziwiony tym, że brat zachowuje się, jak popierdoleniec i jest niezwykle zazdrosny o swoją siostrę... w podejrzany sposób. Nie, po co się dziwić? W scenariuszu nikt się temu nie dziwi.

Tadek tak gada, jak psychopata, jakiś gwałciciel, który jest za bardzo przywiązany do siostry i CHCE JĄ CHRONIĆ (ta, jasne - na takiej zasadzie jak ogier chce chronić "swoje klacze" przed ruchaniem z innymi ogierami i tyle). Ten biznesmen jest przedstawiony, jako ktoś zły, niemoralny. Ktoś, kto ma w dupie jego siostrę i jawnie ją wykorzystuje. Oczywiście to wszystko w przeciwieństwie do Tadka, który ją chce wyr... ekhm, który ją kocha. Dba o nią - kupił jej ulubione lody pistacjowe. OMG, tak bardzo miłość. Szacuneczek. Ba! Nawet zebrał pieniądze na jej zaległe rachunki! A, nie, zaraz, gdyby nie ta cyganka to by nic nie zebrał... oczywiście, jak porządny człowiek okazuje wdzięczność dziewczynie i obiecuje, że w każdej sytuacji może na niego liczyć. W każdej, nie licząc momentów, gdy ma szansę zaliczyć swoją siostrę, to wtedy wypierdalaj szmato, hihihi. Taka sytuacja ma właśnie miejsce, gdy ów cyganka przychodzi pod dom naszego wspaniałomyślnego bohatera i prosi o przysługę. Którą, przypominam, obiecał. Jak widać, nie tyle, co słowa Tadka nic nie znaczą, co zobowiązania wobec kobiety nic nie znaczą w momencie, gdy naga siostra leży w wannie i istnieje szansa pomacania jej/wyruchania. Chłopak odmawia pomocy, mówi "Nie teraz", po czym po chwili widzimy scenę, w którym oburzona i mocno zdenerwowana siostra wrzeszczy na Tadka, bo ten zaczął się rozbierać. Bezczelnie zaczął się tłumaczyć, że SĄ PRZECIEŻ RODZEŃSTWEM, ŻE NIE POWINNI SIĘ WSTYDZIĆ. Oczywiście wszedł do wanny mając w dupie protesty siostry. Mega, ultra obleśne! Pragnę jedynie napomknąć, że potencjalny gwałciciel/gwałciciel nigdy nie myśli o sobie źle i nigdy nie uważa swoich czynów za gwałt/molestowanie (tak, widzimy świat oczami potencjalnego gwałciciela). W momencie, gdy oburzona siostra wychodzi z wanny, po napiętej i brzoskwiniowej cerze bez porów na policzku Tadka spływa pojedyncza łza samotności i niezrozumienia...


Czytałam, że "związek" kazirodczy jest wg jakiegoś tam seksuologa bardzo wiarygodny w tym filmie. BARDZO WIARYGODNY. Ciekawe gdzie, skoro pociąg seksualny do rodzeństwa może powstać tylko i wyłącznie w momencie, gdy byli rozdzieleni w dzieciństwie. Tadek przeglądał zdjęcia z dzieciństwa, gdzie był on i siostra i nic nie wskazywało na to, że coś takiego miało miejsce (oczywiście wali kapucyna do tych zdjęć; nie jest to pokazane dosłownie, ale jest ujęcie na jej piersi, więc myślę, że to wyraźna sugestia). Ba! Nigdzie nie ma żadnej wzmianki na temat lat młodości głównych bohaterów, tak, jakby pociąg seksualny do siostry był kompletnie oderwany, kompletnie bez powodu. Jest to po prostu niewiarygodne. Bez sensu.
Co ciekawe, częściej mechanizm braku pociągu seksualnego do rodzeństwa (efekt Westermarcka) działa u dziewczynek, niż chłopców, dlatego bracia czasem gwałcą swoje siostry. Spodziewałam się zatem, że Tadek w końcu zgwałci Ankę - wiecie, zakładałam, że jak ktoś się zabiera za podejmowanie takiego kontrowersyjnego tematu, to ma o nim przynajmniej jakiekolwiek pojęcie (mój błąd). Tak się jednak nie stało, do gwałtu nie doszło (CHYBA) - może to i dobrze, bo jeszcze Tadka by pokazali, jako ofiarę. Jedynym logicznym wytłumaczeniem dla dewiacji chłopaka jest jakaś choroba psychiczna...



Wyobraźcie sobie, że jesteście jego siostrą, Anką. Nie dość, że czujecie, że wasz brat chce was wyruchać, co jest mega przerażające w takiej sytuacji i obrzydliwe (zakładając, że wasz mózg działa prawidłowo), bo oznacza to, że nie jest normalny. Skoro jest nienormalny, to znaczy, że jest zdolny do wszystkiego, a to oznacza, że może was zgwałcić, skrzywdzić, zamknąć w piwnicy, pobić, cokolwiek. Nie należy się więc dziwić temu, że siostra Tadka wyjebała go z domu - lękała się o siebie. Strach był uzasadniony, bo Tadek ma ją w dupie i nie szanuje jej - nie uprzedza wizyty, jej mieszkanie traktuje, jak swoje, kradnie jej bieliznę (a potem płacze, jak ona go za to opierdala), wpierdala się w jej życie osobiste (bez jej wiedzy uszkodził jej domofon, żeby ją "chronić" przed jej facetem) i straszy jej chłopaka (i chyba szefa jednocześnie; nie jest dokładnie określone, na jakim stanowisku pracuje Ania, ale wygląda na to, że jest asystentką swojego chłopaka; tak btw, ten jej chłopak jest żonaty i ma dzieci), śledzi ją bez jej pozwolenia, wchodzi jej do łóżka w nocy "na cichacza" i chuja robi. Nie tylko czujecie się bezradne - brat ciągle napiera, robi dziwne rzeczy, żeby tylko stworzyć sytuację do macania i nie słucha waszych odmów, a wasze wrzaski i wkurwienie nie robią na nim wrażenia. Nie czujecie się przy nim bezpieczne - czujecie się osaczone. Ponadto uważacie się za gówno - nie macie pieniędzy na zapłacenie czynszu za mieszkanie, a właściciel kamienicy jawnie sugeruje seks za czynsz, przy czym was seksualnie molestuje. W momencie, gdy brat-zboczeniec-psychopata płaci wam za czynsz jednocześnie cieszycie się, ale z drugiej strony boicie się go jeszcze bardziej - bo co on będzie chciał w zamian? Bycie dłużniczką takiego kogoś też nie jest fajne. Taki mężczyzna może potem wymuszać na kobiecie "pewne rzeczy". Napięcie wokół nich rośnie, bo Anka coraz bardziej boi się Tadka, a i jej facet okazuje się być gówniarzem. Nie dość, że jest żonaty i ma dzieci, to traktuje ją JAK SZMATĘ. Jak nie ma jej w domu, to przyprowadza prostytutkę i się z nią rucha - przyłapuje ich na tym Tadek, który potem jak pojeb drze ryja na osiedlu "ON SIE RUCHA Z DZIWKĄ W DOMU SWOJEJ DZIEWCZYNY". Babcie wyglądają przez okno i patrzą się na niego, jak na wariata. Tadek próbuje przemówić swojej siostrze, że to nie facet dla niej i tak dalej i faktycznie Anka zrywa z nim kontakt, ale nie na długo. Nie tylko wasz własny partner jest zjebem, ale i brat, który jest zwykłym wrzodem na dupie. Generalnie każdy facet w waszym zyciu traktuje was, jak zabawkę, jak narzędzie, nie jak osobę, człowieka. Każdy facet w waszym życiu jest seksualnym predatorem i chce od was seksu, nic więcej.



Wkrótce dochodzi do ponownego spotkania Anki z żonatym nacjonalistą-biznesmenem - znowu razem i znowu pracujecie. Nie macie wyboru - nie tylko nie wierzycie w siebie, że sobie poradzicie, ale nie macie czasu na szukanie innej pracy - w końcu dopiero co udało się zapłacić za zaległy czynsz, a i kolejny termin się zbliża. To jest to, na co was stać - na pracowanie ze skurwielem, bo w istocie jesteście gównem. Nie ma alternatywy, nie ma innego wyjścia. Nie macie wyboru. Nie potraficie sobie radzić same. Wasz brat traktuje wasze nie, jak powietrze. Wasze szef/partner, jak rzecz. W ogóle nie macie żadnych znajomych (jakbyście były odizolowane; to film o facecie, więc po co więcej bab dodawać, pfff, jeszcze komedią romatyczną by to nazwali). Idziecie więc ze zjebem na jakieś nacjonalistyczne party, na którym jakiś ziom was maca po dupie. Jesteście wkurwione i oburzone takim traktowaniem (macie w sobie resztki poczucia własnej wartości) i informujecie o tym Waszego żonatego i dzieciatego chłopaka/nacjonalistę/szefa. Ten dalej pierdoli coś innego i zlewa was. Powtarzacie do niego, że was macał jakiś guwnojad. Szefunio coś pierdoli i sugeruje, że macie się z nim przespać, bo dzięki temu dostanie się do partii, czy będzie miał awans, chuj wie co. Nieważne, chodzi po prostu o to, że jebana szmata chce was wykorzystać do swoich celów. Wkurzacie się i idziecie do łazienki.



I tu jest ten moment, gdy myślałam, że szef ją zgwałci, bo przychodzi do niej. Niby chce ją wyruchać, czy co - nie wiadomo, o co chodzi.
Oczywiście, jako kobieta godzicie się na to, bo nie macie wyboru, poza tym seks jest jedyną odskocznią. Faceci tylko tego od was chcą, więc jest to dla was normalne i przywykłyście do tego, że jest pożądana u was uległość i seks na zawołanie. Ponadto możecie stracić pracę, jak się na to nie zgodzicie. Istnieje również ryzyko, że jak odmówicie, to was zwyczajnie zgwałci. Wolicie teraz to przejść, niż niepotrzebnie ryzykować. Do stosunku jednak nie dochodzi - Anka podkreśla znowu, że nie będzie się ruchała z tym oblechem. Widocznie tutaj nie boi się utraty pracy, bo macanie z oblechem to dla niej za wiele. Szefuniu się wkurwia i szarpie was za włosy.



Wiecie, co jest w tym najgorsze? Że ten nacjonalista/szef/partner mógłby być równie dobrze pokazany tak, jak Tadek, gdyby to o nim kręciło się film. Biedny, wrażliwy, niezrozumiany przez otoczenie: głupie baby, tylko czegoś ciągle chcą i mają pretensje. Bachory trzeba wychowywać, boże, to takie ciężkie, ciężka rzeczywistość. Nikt mnie nie uprzedził. Cholera, muszę pracować na dwa etaty, muszę koniecznie dostać awans, muszę się dostać do partii, inaczej, moja żona mnie wyjebie z domu, a dzieci się odwrócą ode mnie. Życie menszczyzny takie ciężkie, chlip, chlip. Mogę się założyć, że film pokazany byłby w tym tonie, że "co robi rywalizacja i społeczeństwo z menszczyzną, ze jest zmuszony do obcowania z nacjonalistami i stosować przemoc wobec kobiet, bosze on tego nie wytszymuje, on jest dobry i wrażliwy, uwikłany we współczesną rzeczywistość, głęboki, ważny film, odświeżenie polskiej kinematografii". Tadek w tym momencie byłby pokazany, jako osoba niestabilna psychicznie i zboczona, nie jako wrażliwy młody chłopak, niezrozumiany przez społeczeństwo.



W obu przypadkach historia Ani nie byłaby istotna, ważna, smutna, tragiczna sama w sobie. Tylko i wyłącznie w kontekście męskich problemów, kobiece problemy są ważne. Tylko i wyłącznie kobiece problemy są ważne, gdy w grę wchodzi chuć - tak przynajmniej się dzieje w przypadku naszego filmu "Bez Wstydu". Smutny los Ani i jej zamknięcie wokół mężczyzn - zjebów nie jest tutaj ukazane, jako coś smutnego/tragicznego samego w sobie. Przemoc wobec kobiet jest poruszana w tym filmie, ale nie w sposób jaki byśmy chciały. Istnieje ona tylko i wyłącznie po to, by usprawiedliwić zjebańszczość głównego bohatera i ukazać, jako kogoś lepszego od innych (na zasadzie kontrastu; swoją drogą żałosny zabieg). Dzięki temu wydaje nam się, że Tadeusz ratuje swoją siostrę przed przemocą. Postrzegamy go, jako niedostosowanego, ale wciąż dobrego. Kogoś, kto sobie nie radzi, ale... wciąż dobrego.



Tragiczne dzieje siostry Tadka służą ukazaniu jego "skomplikowanych" uczuć i cierpienia. Cierpienie Ani jest ważne, ale tylko dlatego, że to rani Tadka. Nie jest ważne, bo ONA cierpi. Udowodnię Wam to:



Ania ma problem z zapłaceniem czynszu. Pragnę zaznaczyć, że Tadek nie widział, jak właściciel kamienicy ją obmacywał i składał jednoznaczne propozycje. Zostało to nam pokazane tylko i wyłącznie dlatego, byśmy zrozumieli, że Tadek w momencie podjęcia decyzji o zebraniu pieniędzy na czynsz dla Ani, nie tylko chroni ją przed wyrzuceniem z domu, ale chroni ją też przed molestowaniem seksualnym i gwałtem - ALE ROBI TO KOMPLETNIE NIEŚWIADOMIE, PRZYPOMINAM, ta scena jest tylko dla nas. Przez to, widzimy Tadka, jako kogoś, kto umie się poświęcić dla swojej ukochanej, kogoś lepszego, niż jest w rzeczywistości. Chuj, że nic by nie zrobił bez cyganki, którą później "wydymał". Widzimy Tadka również, jako obrońcę przed partnerem - szustem - dupkiem. Tadek, tak dzielnie walczy i tak dzielnie się mu sprzeciwia, że dzień po ruchaniu z siostrą, gdy ta wraca do swojego eks-skurwiela, wydziera na nią mordę. Nie chodziło mu o to, że ten typ będzie ją krzywdził, tylko o to, że ona go zdradza i go nie "kocha". Tylko i wyłącznie o to. Nasz główny bohater jest zbyt zaabsorbowany sobą i egoistyczny, by myśleć dalej poza czubek własnego penisa.
W momencie, gdy Anka idzie do pracy z biznesmenem-nacjonalistą, to Tadek ich śledzi. By ją pilnować. Bo się bardzo martwi o nią. Czy robi coś konstruktywnego w momencie, gdy jego siostra jest obmacywana przez oblecha? Nie. Czy robi coś konstruktywnego, gdy jej szef ją ciągnie za włosy? Nie. W sumie to chuja robi, bez cyganki jest kompletnie bezużyteczny.



Dobra, skupmy się na wątku cyganki. Cyganka i Tadek pierwszy raz spotykają się w momencie, gdy ten wyskakuje z pociągu uciekając przez konduktorem. Ojejku, jaki buntownik. Hipster much? Potem spotykają się razem w... szkole? Co on tam kurwa robił? Nie dość, że ma zapędy kazirodcze, to jeszcze pedofilskie? Nieważne, tam się spotykają i gadają. Tadek mówi o swoich problemach, cyganka twierdzi, że mu pomoże (oczywiście Tadeusz musiał zarzucić rasistowski żart w międzyczasie). W taki sposób mu pomogła, że właściwie dała mu te wszystkie pieniądze. Najpierw poszli po dywan do jakiegoś składziku (wnioskuję, że należy to do niej, albo ogólnie do Cyganów). Potem mieli ten dywan sprzedać, Tadeusz nie potrafił, bo jest niedorajdą, Cyganka mu pomogła i sprzedała. Pozostało jeszcze z tego co pamiętam z 200-300 zł na opłacenia rachunków Ani. Cyganka obiecała, że da resztę Tadeuszowi i żeby się nie martwił, po czym wyrusza do swojego domu. Przedtem jednak Tadeusz składa wielce uroczystą przysięgę (kamera robi aż zbliżenie na jego ryja bez szczęki), że Irmina (bo tak Cyganka się nazywała) może ZAWSZE na jego liczyć. Nie uwzględnił w swojej obietnicy żadnych warunków.



W cygańskiej społeczności można zobaczyć, jak traktowane są tam kobiety. W filmie przedstawili to łagodnie - dziewczyna w filmie chodzi do liceum i chce zostać lekarzem, prawda jest jednak taka, że w rzeczywistości jak dziewczynka kończy podstawówkę, to jest to ewenement. Krótko mówiąc Cyganie mają mentalność islamską. Widzimy, jak ojciec dziewczynki chce wbrew jej woli wydać ją za mąż, za kogoś tam, jej matka ma to w dupie, bo "ojciec jest uparty". Tutaj dochodzimy do wcześniej wspomnianej sytuacji: prośba Cyganki o pomoc. Chciała poprosić Tadka o to, by pomógł jej w uniemożliwieniu małżeństwa, trudno jednak stwierdzić, co dokładnie chciała, by zrobił, skoro nigdy nie mieliśmy sposobności się tego dowiedzieć. Tadeusz zamknął jej dosłownie usta i pobiegł szybko oglądać piersi i pupę swojej siostry. Chyba następnego dnia Irmina wyszła za mąż za jakiegoś Cygana i Tadek widział ją w sukni ślubnej. Dała mu jasno do zrozumienia, że to przez niego.



Szczerze mówiąc, nie wiem, czemu miał służyć ten wątek. Że Tadeusz jest jeszcze większym dupkiem, niż myślałyśmy? Nie rozumiem. Że miał zbyt wielką obsesję wobec siostry, że nie zauważył dziewczyny w potrzebie? Przecież on miał wszystkie dziewczyny w dupie. Ktoś może mnie oświecić? Nie wiem, uwikłany w swoją chuć? Swoją drogą, fajny tytuł - "Uwikłany w chuć". Może przestroga dla facetów: nie myśl głową bez mózgu, tylko tą z mózgiem? Nie wiem.



Historie Irminy i Ani są moim zdaniem o wiele ciekawsze. U obu pań widzimy odbieranie podstawowych praw człowieka do samostanowienia, prywatności, szacunku. Coś, co dzieje się na co dzień i coś, co jest realne i powszechne w naszym społeczeństwie. TO jest społeczny problem, nie niemoc zaruchania. U Tadeusza żaden z tych czynników nie występuje, no chyba, że zaliczymy do bycie inicjatorem tych "rzeczy". Nikt go nie poniża. Nikt mu nie przychodzi w nocy do łóżka, bez jego zgody. Nikt nie kradnie mu bielizny. Nikt go nie molestuje seksualnie. On cierpi, bo nie może zaruchać.

Można mi postawić zarzut, że przecież nie każdy film musi być o problemach społecznych, a ten film prawi o kazirodztwie. Zgodzę i nie zgodzę się z tym, ponieważ film "Bez wstydu" jawnie porusza tematykę problemów społecznych, ale robi to w sposób obrzydliwe i niewłaściwy - w tej notce własnie próbuję wyjaśnić, dlaczego. Taki zarzut można postawić tylko i wyłącznie w przypadku jakichś komedii, nie wiem filmów akcji, no chyba, że również poruszają tę tematykę, ale w złym kontekście.



Mogę się jednak założyć, że gdyby film nie był zrobiony z perspektywy mężczyzny, a kobiety, dzieło byłoby uznane za feministyczne, albo "kobiece". Kurwiniści zewsząd darliby mordę, że feminazistki propagują cywilizację śmierci, bo przedstawiają mężczyzn, jako chorych predatorów, myślących tylko kutasem. Ja wiem, że ten film zrobił mężczyzna, prawdopodobnie nie-feminista, ale to konserwatywni mężczyźni by tak mówili, a ja już głupsze rzeczy od facetów słyszałam. Reżyser zostałby okrzyknięty orędownikiem praw kobiet, albo wręcz przeciwnie, zarzucałoby mu się przesadę i zbytnie oczernianie mężczyzn. Krótko mówiąc - odbiór byłby inny. Ze względu na to, że kontekst przemocy wobec kobiet w filmie jest taki, że pokazuje się cierpienie kobiet, jako cierpienie mężczyzny - zboczeńca, to zagadnienie przedstawione w filmie nie jest odbierane negatywnie. Mimo, że sam główny bohater przyczynia się do przemocy wobec kobiet.



Teraz dochodzimy do momentu, w którym powinnyśmy omówić absurdalną scenę. Scenę seksu pomiędzy dwojgiem rodzeństwa. Jest to dosyć ciężki kawałek chleba. Zanim do tego przejdę, pragnę tylko opisać reakcję głównego bohatera na zaliczenie swojej siostry.



Następnego dnia rankiem Tadeusz drze ryja na ulicy, ludzie się za nim patrzą. Widzicie, to jest jedyna rzecz, która go rajcuje - zamoczenie. Skoro nastrój z rozhisteryzowanego młodzieńca zmienia mu się w szczęśliwego i nadpopudliwego młodzieńca tuż po tym, jak zaruchał, to myślę, że konkluzja jest prosta. On nie ma innych zmartwień, jak chęć zaruchania. Powtarzam: go nie obchodzi jego siostra, jej jestestwo, jej samopoczucie, jej osoba, jej człowieczeństwo. Ona go nie interesuje, jako człowiek, on jej nie kocha.



Do sceny seksu dochodzi w momencie, gdy ten wchodzi nagi do wanny, w której leży jego naga siostra, która jawnie i żywo protestuje przeciwko temu. Gdy ten się nie słucha, ta wkurzona wychodzi z łazienki. Potem widzimy scenę, jak ona mówi do niego, że on jej nie postrzega, jako siostry, czy jakoś tak, że on ją pożąda.

A POTEM JEB RUCHANIE. Dokładnie tak. Ania ujeżdża Tadka. Następnie Tadeusz drze ryja na ulicy, jak pojebany.

I teraz pytanie/zagadka/rebus: CO SIĘ KURWA TUTAJ STAŁO?

Opcji jest kilka:

1. To się wszystko działo w głowie Tadeusza - możliwe, ale forma filmu nie wskazuje na to, że część zdarzeń dzieje się w głowie Tadeusza. Nie ma niczego, żadnych przesłanek, które by mogły sugerować omamy chłopaka. Możemy podciągnąć pod to jego chorobę psychiczną, tylko, że równie każda nieprzemyślaną scenę w jakimkolwiek filmie możemy traktować, jako halucynację. To, że film jest zrobiony nieudolnie i żałośnie, nie znaczy od razu, że główny bohater ma haluny w scenie, która jest bez sensu. Mało prawdopodobne i bardzo naciągane

2. Anię od początku podniecał Tadeusz - jest to bardzo, ale to bardzo naciągane, ale warto tę opcję rozpatrzyć. Zaznaczmy na początku, że właśnie dlatego ta scena jest tak bez sensu - w żadnym, ale to w żadnym momencie filmu nie ma pokazane, że Anię pociąga Tadeusz, wręcz przeciwnie. Widać, że się go boi, więc reaguje agresywnie na jego "zaloty". Podświadomie czuje, że "coś jest nie tak", że Tadeusz do niej czuje coś więcej, niż tylko miłość brat-siostra, ale do czasu sceny z wanną racjonalizuje to sobie - w końcu są rodzeństwem, prawda? Pff, to niemożliwe, żebym podobała się mojemu bratu! W głowie Ani toczy się walka: mój brat mnie pożąda, albo nie i jest to zwykła miłość braterska. Ze względu na to, że brat wysyła niejednoznaczne sygnały Ania może sobie myśleć: Kurczę, to nie jest normalne, ale może przesadzam? Mimo, że przecież co chwilę go jebie, więc podejrzewam, że zdaje sobie sprawę bardziej z pożądania Tadeusza, niż mniej. Jest chyba tylko jedna chwila, którą możemy podciągnąć pod podrywanie brata (ale jest to naciągane). Moment, w którym Ania idzie do swojego pokoju i zostawia pół otwarte drzwi. Wie, że brat ją podgląda, jak się rozbiera, więc mówi pół żartem, pół serio - "Co się patrzysz"? Jest to naciągane, dlatego, że jest to mieszkanie Ani i ma prawo do takiego czegoś i nie musi się dostosowywać do psychopaty. Po drugie, jeśli dalej myśli, że są rodzeństwem i prawie na pewno brat jej nie pożąda, to nic zdrożnego, ani prowokującego nie robi. W końcu to rodzeństwo, prawda? Sam Tadeusz tak się tłumaczył wchodząc do wanny i co jest ciekawe, w momencie, gdy jego siostra się przebierała za drzwiami, ten jest ostentacyjnie zamknął. Aha, czyli już rodzeństwem nie są?...

Można założyć, że agresję Ani wywoływało jej podniecenie. Nie można jednak tego w żaden sposób zweryfikować odkąd film skupia się tylko i wyłącznie na Tadeuszu. Hipoteza jest ekstremalnie mało prawdopodobna i bardzo naciągana, albo po prostu nieweryfikowalna.

3. Ania bała się Tadeusza / Ania chciała, by Tadeusz dał jej spokój / Ania miała bardzo niskie poczucie własnej wartości - jest to najbardziej prawdopodobne z tych trzech opcji. Ujęłam tutaj trzy różne opcje, ale chodzi mi tutaj głównie o pewne ujęcie sprawy z punktu widzenia psychologii, przemocy wobec kobiet, syndromu ofiary. Wystarczy postawić się w sytuacji Ani, by zrozumieć, o co chodzi i czemu to zrobiła, mimo, że jest to dosłownie "poza charakterem". Myślę, że nie muszę się bardziej rozpisywać.
Dosyć prawdopodobne i delikatnie naciągane.

4. Tadeusz ją zgwałcił - nie tylko ta scena jest szokująca przez swoje JEB RUCHANIE, ale właśnie głównie przez Anię, bo przez cały film wydaje się, że ona go nie chce. Równie szokujące jest to, że przez to, iż uprawiali seks na jeźdźca - czyli prawdopodobnie Tadeusz jej nie zmuszał. Prawdopodobnie, ponieważ nie jest kurwa to w ogóle pokazane: co sprawia, że zaczynają się ruchać, czemu się ruchają, co poprzedzało ruchanie - oprócz sceny z wanną i realizacją siostry o pociągu seksualnym jej brata do niej. Można więc założyć, że Tadeusz mógł ją zmusić do seksu grożeniem, błaganiem, natarczywością, czymkolwiek. Możemy tylko sobie gdybać i nasze hipotezy nie zostaną zweryfikowane. Biorąc jednak pod uwagę to, że Ania była uległa w kiblu na imprezie nacjonalistów i chciała się ruchać z szefem, możliwe, że tak by się zachowała. Jej stosunek do seksu + stosunek do brata mogły dać taki wynik, że początkowo, gdy brat, na przykład rozpłakał się, że chce seksu, ona wyruchała go z litości. Nie możemy tego zweryfikować, równie dobrze mógł jej grozić. Pamiętajcie, że nie jest on normalny i mógł nie wytrzymać. Krótko mówiąc, do tego punktu zaliczam wszystko, co się mogło stać w momentach tuż przed seksem, które mogły ewentualnie doprowadzić do stosunku seksualnego. Jednocześnie zaliczam do tego punktu każde zachowanie Tadeusza, które mogło wpłynąć na jego siostrę, która nie chciała go w ogóle ruchać przed jego wpływem.
W ogóle weźcie pod uwagę jej zachowanie następnego dnia - od razu spotkała się ze swoim szefem, RYWALEM TADKA! Może ta hipoteza nie jest taka głupia? Może właśnie dlatego reżyser nie chciał nam pokazać, co sprawiło, że zaruchali, bo to by pokazało Tadeusza, jako psychopatę?
Coraz bardziej prawdopodobne i trochę naciągane.

Zauważcie, że te wszystkie hipotezy powyżej zostały postawione w założeniu, że filmowcy z premedytacją zrobili taki film, jaki wyszedł. Czyli ta durna scena seksu była przemyślana, tak samo wszystko inne miało sens i było spójne. Wchodziłyśmy w ten świat. Zakładamy, że świat przedstawiony w danym obrazie jest rzeczywisty i próbowałyśmy w tym założeniu interpretować zachowania bohaterów. W związku z tym, że interpretacja zachowań Ani i wyjaśnienia jej zachowania są mało satysfakcjonujące (no chyba, że macie pomysł - dajecie), generalnie nic nie wyjaśniają i niczego nie można być pewną, logicznie byłoby w tym momencie zmienić założenia naszego postępowania.

W momencie, gdy nasze rozważania obejmą filmowców i ich sposób rozumowania, wystarczy, że wynajdziemy ich motywację do nakręcenia owej sceny - nie potrzebujemy tutaj motywacji bohaterów.

5. Filmowcy chcieli na siłę, bez sensu zrobić sensację z kazirodczego seksu i wstawić go / filmowcy to niezwykle nieudolni ludzie i nie potrafili pokazać dobrze relacji kazirodczej / filmowcy zaniedbali rozwój kobiecych postaci, przez to ta scena jest bez sensu - Bo film o kazirodztwie musi zawierać seks, co nie? Wiecie, co? Walcie się.

Hipoteza ekstremalnie prawdopodobna. Nie naciągana.

Do widzenia.



6 komentarzy:

  1. Rzeczywiście film pokazuje tylko zjebaństwo społeczne. Opisałaś to wyśmienicie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Poprawiłam notkę. Oglądałeś ten film?

      Usuń
    2. Ta, oglądałem. Dobrze, że nie wchodzisz na filmweba - tam każdy obrońca tego filmu sugeruje, że krytykanci dają niskie oceny, bo "nie akceptują takiej miłości" (miłości? lol), albo dlatego, że "film porusza temat tabu" (czyli to my mamy zamknięte umysły). Śmiechłem hardo.

      Usuń
    3. Własnie wchodziłam ostatnio. W ogóle ten film miał jeszcze jedną wadę: był mega ultra hiperprzewidywalny. Były dosłownie momenty, gdzie odliczałam parę sekund : "teraz on spotka tą cygankę 5 4 3 2 1" i pojawiała się xD było wiele takich momentów. Po prostu film taki sztampowy, taki... schematyczny, że głowa boli. W ogóle nie można odczuć, że to kazirodczy związek i kazirodcza miłość, tylko, że Tadeusz to napastliwy potencjalny gwałciciel, który płacze za kazdym razem, jak jego zaloty nie sa odebrane pozytywnie. żałosne to jest po prostu.

      Usuń
  3. >Co ciekawe, częściej ten mechanizm działa u dziewczynek, niż chłopców, dlatego bracia czasem gwałcą swoje siostry.

    Tego zdania nie rozumiem.

    Co do reszty - cóż, chyba nie chcę zobaczyć tego filmu. Zresztą ja praktycznie nie oglądam filmów, poza własnymi. ;) W każdym razie dobra recenzja pokazująca absurd tego gniota.

    OdpowiedzUsuń