20140914

Człowiek używa 10% mózgu - mit, czy prawda?

Zacznijmy od pewnych faktów:

1. Można zwiększyć skuteczność uczenia się poprzez pisanie ręczne. Czyli nie tylko czytać, ale też jednocześnie pisać. Dzieje się tak dlatego, że uruchamia się więcej obszarów mózgu (odpowiedzialnych za ruch ręki i pisanie, a nie tylko za uczenie się poszczególnych umiejętności). Można więc zwiększyć % używanego w  danym momencie mózgu zwiększając jednocześnie jego wydajność i możliwości intelektualne (nie wnikam, czy efekt jest chwilowy, czy trwa dłużej).

2. Osoby, które są taksówkarzami lub umieją żonglować mają powiększony (fizycznie) hipokamp - obszar odpowiedzialny za uczenie się (pamięć) i orientację przestrzenną. Oznacza to, że można powiększyć określone obszary mózgu, co z kolei prowadzi do zwiększania aktywnego % mózgu w trakcie danej aktywności (którą w drodze ćwiczeń wykonuje się coraz lepiej). Jest to trochę bardziej skomplikowane, więc zachęcam do odwiedzenia linków.

3. Osoby używające mnemotechnik używają podczas uczenia się więcej obszarów mózgu, niż osoby, które ich nie używają - aktywność mózgu się zwiększa. Czyli jest możliwe zwiększenie możliwości intelektualnych swojego mózgu.

4. Istnieje obszar mózgu, który jest odpowiedzialny za nic (albo przynajmniej nie zostało to jeszcze odkryte). Niestety badanie nie zostało opublikowane. Jego wyniki zostały ogłoszone na spotkaniu Society for Neuroscience. No i jak się okazuje mogły być wynikiem błędu. Także ogólnie podchodziłabym do tego sceptycznie, ale myślę, że jest to warte wzmianki, zwłaszcza w temacie o używaniu 10% mózgu.

5.Sport zwiększa potencjał umysłowy i u starszych ludzi powoduje spowolnienie demencji starczej.

6. Żucie gumy zwiększa zdolność uczenia się, szybkość reakcji i zapamiętywanie.

7. IQ testy dają różne wyniki w zależności od środowiska i okoliczności - akurat tutaj jest tyle dowodów, że aż nie wiadomo, co zalinkować. Na wynik testu mogą mieć wpływ takie czynniki, jak to, czy na ścianach w pokoju, w którym robi się test powieszone są jakieś obrazki, albo od tego, czy prowadzący wspomina płeć, lub rasę. W niektórych warunkach można mieć większe IQ nawet o kilka punktów bez uprzednich ćwiczeń.

8. Neuroplastyka. Pod wpływem odpowiedniego pobudzenia danych obszarów w mózgu, dany obszar się zmienia - zwiększa, albo zmniejsza (na przykład). Oznacza to, że wszystko, co robimy, przeżywamy ma wpływ na budowę anatomiczną naszego mózgu. Osoby chore na depresję mają inny mózg, baletnice mają inny mózg, matematyczki mają inne. Każdy człowiek może się czegoś uczyć, mózg nie jest taki sam przez całe życie - dzięki temu możemy być coraz lepsi w danych fachu i dzięki temu mamy różne osobowości. Oznacza to, że wraz z treningiem zmienia się wielkość obszaru mózgu, który jest odpowiedzialny za daną czynność/pracę/cokolwiek. Gdyby neuroplastyki nie było, to bylibyśmy tacy sami przez całe życie. Różne zdarzenia życiowe nie powodowałyby u nas żadnej reakcji w postaci depresji, nerwicy, szczęścia, stresu pourazowego. Natomiast jeśli ktoś miałby depresję, albo inną chorobę psychiczną, bądź zaburzenie, to niemożliwym byłoby wyleczenie takiej osoby. Dzięki neuroplastyce, czyli poprzez modyfikację własnego zachowania, przyzwyczajeń możemy zmienić budowę naszego mózgu, zwiększyć, lub pomniejszyć odpowiednie obszary. Gdyby nie ona, nie moglibyśmy się niczego nigdy nauczyć, nie moglibyśmy przyswoić wiedzy. Każdego dnia bylibyśmy tacy sami. Gdyby nie ona, być może każdy człowiek byłby inny, ale pozostawałby taki sam do końca życia. Kwestią sporną pozostaje od kiedy taki człowiek miałby być niezmienny. Jak wiemy człowiek rodzi się, jako noworodek, potem jest niemowlakiem, potem dzieckiem, potem nastolatkiem, potem dorosłym. Czy w momencie, jak kończy 20 lat, jej/jego mózg przestaje się rozwijać? Nie, i dobrze o tym wiemy.

Ofiary wylewów mają najwięcej do powiedzenia w tym temacie. Długa i mozolna rehabilitacja pozwala zdrowej tkance mózgowej przejęcie ról martwych obszarów mózgu. Warto wspomnieć, że zazwyczaj upośledzone są czynności motoryczne (chory nie wie, jak się ubrać, posługiwać widelcem), a nie intelektualne (ale jest to również możliwe).

Fakt istnienia neuroplastyki ma daleko idące konsekwencje. Oznacza to bowiem, że nie tylko geny mają wpływ na budowę naszego mózgu, ale i środowisko ma ogromny na to wpływ. To ogromne pole do popisu dla wszelkich naukowców, badaczy, między innymi socjologów, feministek, nadzieja dla dyskryminowanych kobiet, mniejszości i osób czarnych. Oznacza to, że jeśli chcą ich życie należy tylko do nich i nie są oni ograniczeni swoją płcią, rasą, seksualnością, bądź inną szufladką.

9. Podczas wakacji możesz stracić nawet 20 punktów IQ. Oznacza to, że Twoje zdolności intelektualne osłabiają się (z różnych przyczyn).

10. Są ludzie, którzy mają mniej, niż 100% mózgu i żyją. Nie potrzeba zatem posiadać 100% mózgu, żeby żyć, funkcjonować w społeczeństwie i być produktywną jednostką.

a) Facet z mózgiem mniejszym o 50%-75%. Co prawda miał IQ na poziomie 75, ale nie był uważany za niedorozwiniętego - nie miał taki objawów po prostu! Naukowcy komentują to tak, że mózg jest niesamowicie plastyczny i z czasem funkcji części uszkodzonej/usuniętej mózgu zostają przejęte przez resztę zdrowej tkanki.

b) Dziewczynka, która żyje z połową mózgu:



Nie bez skutków ubocznych:

"Of course, the operation has its downside: "You can walk, run—some dance or skip—but you lose use of the hand opposite of the hemisphere that was removed. You have little function in that arm and vision on that side is lost," Freeman says.
Remarkably, few other impacts are seen. If the left side of the brain is taken out, "most people have problems with their speech, but it used to be thought that if you took that side out after age two, you'd never talk again, and we've proven that untrue," Freeman says. "The younger a person is when they undergo hemispherectomy, the less disability you have in talking. Where on the right side of the brain speech is transferred to and what it displaces is something nobody has really worked out."

Mózg jest najbardziej plastyczny w najmłodszych latach, dlatego najłatwiej mają osoby urodzone z defektami mózgu (znaczy wiadomo - najlepiej jest urodzić się bez żadnego defektu!). Jednak są znane przypadki osób po wylewie (czyli mają praktycznie martwą jakąś część mózgu), które po rehabilitacji (która może trwać zaledwie parę tygodni, jak jest intensywna) odzyskują wszystkie utracone funkcje i zdolności. To jest możliwe.

c) Kobieta posiadająca... 10-15% mózgu. Warto wspomnieć w takich przypadkach, że jest obalany tutaj mit o tym, że to wielkość mózgu odpowiada za inteligencję (chociaż są przesłanki ku temu, że wielkość pewnego obszaru w korze przedczołowej jest skorelowana z inteligencją). Ta kobieta posiadając tak mały mózg powinna być kompletną idiotką, lub wręcz rośliną. Ten przypadek jest o tyle niesamowity, że miała ona IQ 113 - czyli IQ większe od przeciętnego człowieka posiadającego 100% mózgu!!! Myślę, że można śmiało powiedzieć, że ona używała tylko 10% mózgu...

d) Kobieta bez móżdżka. Co prawda rozwijała się, jako dziecko, trochę później, niż inne dzieci, ale nie należy się temu dziwić - w końcu jej mózg musiał się całkiem inaczej rozwinąć...

Ok. Pewne fakty mamy za sobą. Jak widać można zwiększyć oraz zmniejszyć potencjał intelektualny swojego mózgu, często dzieje się to poprzez zwiększenie (lub zmniejszenie) odpowiednich obszarów mózgu, a co za tym idzie zwiększa się % używanego mózgu w czasie treningu/ćwiczenia (ogólnie używania mózgu podczas tej czynności). Oznacza to, że jeśli nie weźmiemy twierdzenia o 10% mózgu zbyt dosłownie, okazuje się, że jest on prawdą, nie mitem. Trzeba oczywiście zaznaczyć, że nie jest on w swojej naturze ścisły, bo można się spotkać z jego wieloma wersjami (a to, że człowiek używa 15% mózgu, 27% i tak dalej). Można więc przyjąć, że chodzi ogólnie tutaj o to, że człowiek ma jakiś niewykorzystany potencjał intelektualny i można swój potencjał zwiększyć. I jest to prawda.

Dlatego bardzo mnie dziwił ostatni wysyp artykułów, albo raczej ich treść. Artykułów nawiązujących do filmu o Lucy, która używa więcej, niż 10% mózgu i która ma niesamowite zdolności intelektualne (filmu nie oglądałam, więc dokładnie nie wiem), artykułów, które twierdziły, że jest to nieprawda i że to mit, że używamy tylko 10% mózgu. Autorzy tłumaczyli to między innymi tym, że mózg cały czas działa i jest żywa tkanką i przez to zużywa bardzo wiele energii i w związku z tym byłoby to nieefektywne z ewolucyjnego punktu widzenia, by używać tylko 10% mózgu. Wychodzi więc na to, że te osoby zrozumiały to twierdzenie inaczej, niż ja - nie, jako stwierdzenie, że nie wykorzystujemy całego potencjału mózgu, tylko twierdzenie, że większość naszego mózgu w ogóle nie pracuje, a więc jest martwa. Albo, że pracuje, tylko kompletnie nic nie robi i za nic nie jest odpowiedzialna, a energię na przeżycie sobie pobiera. Nie wiem skąd te osoby wysnuły taki wniosek, skoro nawet domniemani twórcy (znalazłam parę teorii na temat tego, skąd ten mit się wziął...) nie mieli tego na myśli, a właśnie chodziło im o skrywany potencjał intelektualny w ludzkim mózgu...



Te osoby również twierdziły, że używamy non-stop całego swojego mózgu (i znowu nawiązywały do ewolucji) i owszem, podkreślały, że są obszary, które się uaktywniają w momencie pewnych czynności i tak dalej. Czyli stwierdziły: "To twierdzenie to mit, używamy ciągle 100% mózgu, bo ewolucja! Ale w sumie podczas każdej czynności masz tylko część mózgu aktywną.". To naprawdę zagadkowe, zaprawdę powiadam Wam.

Ale serio... zastanówmy się teraz nad pewną hipotetyczną sytuacją. Załóżmy, że człowiek faktycznie ma 90% mózgu nieaktywne - absolutnie nigdy on nie jest aktywny i nie mają te obszary absolutnie żadnej funkcji, one po prostu są i pobierają energię. Niedawno, w 2014 roku, stworzyli nowe obrazowanie mózgu i właśnie wyszedł ten wstrząsający fakt - przypominam, że jesteśmy dalej takimi samymi ludźmi i tak dalej. Wcześniejsze obrazowania były wadliwe, głupie, w ogóle bezsensu. To fakt: człowiek ma 90% mózgu bezużyteczne. I teraz pytanie: czy ewolucja mogłaby do czegoś takiego dopuścić?

Uważam, że absolutnie tak. Człowiek nie ma żadnych wrogów, nawet wcześniej w prehistorii spokojnie działalność człowieka powodowała wymieranie gatunków. Ewolucja nie ma sensu. Ewolucja nie jest ukierunkowana. Nie wszystko w ewolucji ma uzasadnienie. Wystarczyłoby, że nie byłoby presji - nie mamy naturalnych wrogów (oprócz siebie), środowisko przekształcamy, jak chcemy. Wystarczy, że 10% mózgu wystarcza - a skoro starcza i daje radę, to po co ma się to zmieniać? Nie umierają osobniki o energochłonnych i bezużytecznych mózgach i wszystkie durnie żyją sobie szczęśliwie. Z resztą punkt 10 mojego wywodu wyraźnie pokazuje, że można mieć naprawdę mały mózg i wciąż w miarę normalnie funkcjonować.

1 komentarz:

  1. Wreszcie jakiś oryginalny tekst na ten temat, zamiast jednorodnego biadolenia o micie. W ogóle tłumaczenie, że ewolucja nie mogła dopuścić do tego, by w mózgu były jakieś niewykorzystane obszary nie różni się niczym od argumentów kreacjonistów z ich inteligentnym projektem. Dobrze, że wreszcie ktoś rzekł, iż ewolucja to nie bóg.

    OdpowiedzUsuń