Pamiętam, że na pewnym blogu autorka pisała o Lemie i o tym, jak bardzo mało opisał on w swoich książkach dobrych kobiecych postaci. Zarzut nie dotyczył tylko nijakości tych kobiet, ale ogólnie słabej reprezentacji kobiet w jego dziełach.
Obrońcy Lema, jak zwykle w podobnych przypadkach mieli niezawodny argument: "ale on żył w innych czasach". I to mnie szczerze bawi.
Lem był futurystą. Futurystą. Jego rolą było wybieganie w przyszłość.
Opisywał on wiele różnych możliwych scenariuszy rozwoju ludzkości. Odpowiedzcie sobie szczerze, czy naprawdę inteligentny mężczyzna, jak Lem, był w stanie wyobrazić sobie życie w formie świadomej planety, ale idea równości płci już przerasta jego możliwości intelektualne...? "Bo żył w innych czasach"? Wow. Szczerze wprawia mnie w osłupienie ten "argument". Tak na marginesie... on żył w czasach, w których feminizm się rozwijał. On nie mieszkał w jaskini.
Powiedzmy to wprost: Lem świadomie wybrał umniejszenie roli kobiet w swoich książkach i zahamowanie rozwoju feminizmu w swoich wizjach przyszłości. Świadomie wybrał bierność i nie poruszanie tego tematu. Chyba jednak ten stary dziad taki inteligentny nie był...
Jakoś w Star Treku wybiegli w przyszłość i przewidzieli, że ludzkość rozwinie się na tyle, by nie dyskryminować ze względu na płeć. No przynajmniej w tych pierwszych Star Trekach, bo później to już było coraz gorzej.
OdpowiedzUsuń