20140610

Być mordercą i nazwać się "pro-life" - czyli poradnik, jak manipulować ludźmi

To tak naprawdę nie będzie poradnik.

To będzie luźna notka. Trochę chaotyczna. Trochę dziwna. To nie będzie żadna zachęta do dyskusji, tylko moje luźne myśli. Nic nie będę udowadniać i co więcej: nie muszę tego robić. Tak, nawiążę do pro-life i o to, o co mi chodzi w tytule, ale skupię się też na czymś bardziej ogólnym.

W historii ludzkości mieliśmy różnych zbrodniarzy, których łączyła jedna rzecz: wszyscy uważali, że mają wspaniałą receptę na wszystkie problemy. Prostą. Skuteczną. Nieskomplikowaną. Pewną. Taką, która nie zawiedzie. Tego typu gadki i przemowy zawierające te elementy przeprowadzał Hitler, na przykład. Były one niezwykle skuteczne. Czemu?

Znaczy wiecie, nie znam wszystkich zbrodniarzy na świecie, ja bazuję na Hitlerze i Stalinie. Akurat historię Hitlera znam lepiej, niż Stalina, a wiem, jak on prowadził przemówienia. Wiem w co "uderzał", tak by psychika Niemek i Niemców rozpuściła się pod wpływem orgastycznych spazmów.

Świat jest czarno-biały. Ci z zewnątrz co ci źli, ci z wewnątrz to dobrzy, no chyba przyłączą się do tamtych, a więc oni nie są już naszymi tylko wrogami. Wieczne poczucie zagrożenia i niepewności życiowej. Brak wiary, że będzie lepiej. Marzenie, tęsknota za "starym porządkiem", to co nowe, to co inne jest przerażające. Strach przed kobietami. Bardzo mała tolerancja dla wolności osobistej i ogólnie jakiejkolwiek wolności. Dlaczego brak tolerancji dla wolności, spytacie się? Wolność oznacza brak pewności. Wolność oznacza wybór. Wybór oznacza niepewność, ryzyko, obciążenie mózgu myśleniem, co jest dla mnie dobre, co ja chcę i tak dalej. To jest logiczne - wybór i wolność oznaczają ryzyko i pewien margines błędu. Moralność czarno-biała, czyli to na pewno złe na 100%, my najlepsi znamy dobro i zło. Jasna, nierelatywna, wypaczona pseudo "moralność".
Jeżeli człowiek jest niepewny siebie, boi się innych, inności, jest ksenofobem, jest nieszczęśliwy, nie wierzy, że umie sobie samodzielnie poradzić to będzie chciał to zmienić. Jego psychika nastawiona jest na zniwelowanie wysokiego poziomu stresu wywołanego ogólnie NIEZNANYM.

Ogólnie strach u ludzi bierze się z nieznanego. Jak wiemy, co będzie, nieważne jak bardzo beznadziejna ta przyszłość będzie, to się tak nie boimy (no chyba, że łączy się to z tym, że umrzemy, ale to bardziej się wtedy łączy ze strachem wobec śmierci). To oczywiste. Politycy, którzy podkreślają, że wszystko wiedzą, są pewni siebie, charyzmatyczni, zdają się znać odpowiedzi na wszystkie pytania, mieć proste rozwiązania na wszystkie problemy i bolączki obywateli są przez ludzi posiadający poczucie zagrożenia postrzegani, jako wybawiciele. Problem polega na tym, że nie ma solucji na wszystko. Nie ma solucji na idealne społeczeństwo i nigdy nie będzie. Ludzka psychika, zwłaszcza męska, nie zauważa tego i zdaje się wręcz lgnąć do męskich autorytetów, którzy potrafią z pewnością w głosie odpowiedzieć WIEM, wyśmiać oponenta kretyńskimi argumentami - nawet jeżeli odpowiedź zmyślają, kłamią w żywe oczy. Osoby konserwatywne potrzebują "zamknięcia" sprawy, ich psychika nasączona w strachu potrzebuje wręcz zapewnień o prostych rozwiązaniach sprawy, jakiegoś porządku. Konserwatyści potrzebują szufladkowania dla zdrowia psychicznego, mimo, że z natury są nienormalni.

Polska dla Polaków!

W to właśnie uderzał Hitler. Za Hitlera kobiety straciły wiele ze swoich wywalczonych ciężko praw. Zastanawia Was dlaczego? Dlaczego konserwatywni mężczyźni boją się kobiet? Skąd to się bierze? Czemu widzą rzeczywistość, jako czarno-białą?

Precz z pedalstwem!

Nawiązując teraz do konserwatywnego liberalizmu - uważam, że jest to jedna z bardziej absurdalnych form konserwatyzmu. Ten pogląd jest absolutnie niespójny i niemożliwe jest zachowanie wolności gospodarczej przy konserwatyzmie społecznym, bo tak ludzka psychika nie działa. Ba! Tak nie działa zwykły rozsądek, a co dopiero rozpatrywać to na poziomie psychologicznym!

Widzicie, kiedyś widziałam taki tekst, tudzież przykład który miał wyjaśniać tę "pozorny" brak logiki (ekhm) - żeby nie było nie pamiętam dokładnie cytatu, więc napiszę, jak brzmiał sens wypowiedzi konserwatywnego liberała:

W aptece będą sprzedawane tabletki poronne i antykoncepcyjne, ale kobieta żyjąca w konserwatywnym społeczeństwie i tak nie będzie mogła ich kupić, ze względu na ostracyzm społeczny - no kurwa geniusz.

W jego mniemaniu miało to świadczyć o logicznej spójności konserwatyzmu liberalnego, czy jak to się nazywa. Chuj z tym, że to całkowicie wbrew wolnemu rynkowi, bo jakim prawem miałyby te środki być w aptece, skoro nie byłoby na nie popytu?

Ja nie wiem, tym facetom wydaje się, że Korwin-Mikke im złote góry przyniesie, czy jak? Powiem Wam, jakby Korwin doszedł do szczytu władzy, co by się stało. Gówno. Nic by się nie zmieniło. Wręcz przeciwnie, możliwe, że ten starzec z demencją rozpętałby III wojnę światową. Wiecie, co zrobi Korwin jak podeszlibyście do niego i powiedzieli, że dalej jesteście biedni i dalej żadna dziewczyna Was nie chce? Powiedziałby, że taki jest wolny rynek i że świat jest niesprawiedliwy. Jako konserwatywni liberałowie powinniście się z tym z resztą pogodzić.

Swoją drogą bawi mnie to, że Korwin tak pierdoli o wolnym rynku, a sam nie rozumie jego zasad i się do nich nie stosuje. Oczywiście brak popularności swojej partii i krytykę swoich poglądów zwala na polaczków-debilów. Nie przyjdzie mu do głowy to, żeby zmienić formułę jego partii, nie wiem, PR, sposobu wypowiedzi i tak dalej. Nie, nie! To lewackie media winne! Wszyscy są za jego porażki odpowiedzialni, tylko nie on, król!

Problem polega na tym, że szeroko pojęty konserwatyzm jest oparty na EMOCJACH. I nie chodzi mi tutaj o jakąś miłość do ojczyzny, miłość do rodziny. Nie. Z resztą konserwatyści tak naprawdę nie czują tego - sprawa ich trochę złożona, ale wierzcie mi, że jak oni nie mówią o miłości do ojczyzny to nie mają wcale miłości na myśli.

Nie wierzcie Korwinowi. Jeżeli on doszedłby do władzy nie byłoby wolności. Nie łudźcie się. Głosujecie na niego, bo wierzycie, że on rozwiąże Wasze problemy i ukoi Wasza psychikę (nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale tak jest). Myślicie, że jego poglądy są lekiem na Wasze problemy, bolączki i tak dalej. Oczywiście będziecie twierdzić, że nie i tak dalej, ale czyż nie jest tak, że po to właśnie w ogóle na niego głosujecie, bo szukacie jakiegoś rozwiązania? On Wam emocjonalnie podpasował. Zmanipulował Was i daliście się nabrać. On nie proponuje żadnego rozwiązania i nie będzie proponował. To konserwatywny, bogaty, biały, heteroseksualny mężczyzna - to osoba, która wygrała na życiowej loterii. Myślicie, że biedaki polaki cebulaki go obchodzą? Raz Korwin powiedział: "My, konserwatywni liberałowie wiemy, że świat jest niesprawiedliwy". Dokładnie to samo Wam powie, jak zaczniecie na niego narzekać. Będziecie, prawdopodobnie biedni, bo on jako król (wiecie, twarda, mocna ręka, a nie jakieś pedalstwo rozmyte, nie wiadomo co) wszystko weźmie dla siebie - tak działają dyktatorzy. Wam się będzie wydawało, że jest kurwa zajebiście, bo ktoś Was regularnie bije po mordzie i poniża - twarda ręka, przypominam.
To swoisty paradoks, bo sądzicie, że wychodzicie z założenia, że człowiek jest kowalem swojego losu - tak byście i odpowiedzieli na moje zarzuty. Jest to iluzja oczywiście, bo nie dlatego głosujecie na Korwina. Gdybyście naprawdę wierzyli, że człowiek jest kowalem swojego losu, sami byście coś zrobili i polepszyli swój byt - skoro Wam to nie wychodzi logiczne chyba jest, że czujecie, że nie macie wpływ na swoje życie, prawda? Racjonalnie wychodzi Wam, że tak, owszem, jesteście kowalami! Jak najbardziej! Tylko... jakoś tak ciężko Wam w życiu. Nie umiecie sobie poradzić z własną firmą. Nie umiecie się usamodzielnić. Ot, paradoks.

Oczywiście Korwin nie jest jedynym takim politykiem. Jest wielu innych podobnych do niego. Zwracam na niego uwagę, bo interesuje mnie psychologia jego zwolenników, jednak nie tylko - równie dobrze mogłabym pisać o neo-nazistach, nacjonalistach, Młodzieży Wszechpolskiej i tak dalej - dlatego, że ci niezaradni i skrzywieni psychicznie, młodzi mężczyźni przerażeni niepewnym jutrem, czujący się oszukani, nierozumiejący rzeczywistości mają te sama psychikę. Są między nimi niby jakieś różnice, jednak nie dajcie się nabrać. To iluzja.

Niedoruchane feminazistki!

To irracjonalne. Nie można pogodzić konserwatyzmu i wolności. Zapomnijcie. Tak samo nacjonalizm nie jest wyjściem, szmato. Tak do Ciebie mówię, łysa dziwko. Jestem pewna, że tylko po to organizujecie te marsze Niepodległości, żeby tylko pomacać po dupie spocone ciała swoich kolegów. Hipokryci.

Wróćmy na chwile do Hitlera. Widzicie, jest coś szczególnego w postawie jaką on reprezentował i jego zwolennicy. Otóż oni wcale nie uważali, że atakują kogokolwiek. Oni uważali, że się bronią rozpętując II wojnę światową. Naprawdę. Co mogło stanowić tak wielkie zagrożenie dla Niemiec, że zdecydowały się zrobić obozy zagłady, że przejęły ideologię rasy panów, że zaatakowały Polskę? Wiecie, Hitler miał bardzo dobre podstawy dla swojej ideologii, jak myślicie dlaczego? Odpowiedzi na moje pytania nie trzeba szukać daleko. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, posłuchać. Poserfować po Internecie, który stanowi odbicie mentalności ludzi i niczym lustro odbija naszą nie-wirtualną rzeczywistość.

Rasizm. Antysemityzm. Seksizm. Konserwatyzm. Pro-life. Homofobia. Ksenofobia. Na pewno spotkaliście w Internecie faceta (rzadziej kobietę), który posiada przynajmniej jedną z wyżej wymienionych cech, tudzież poglądów. Dla nich, autentycznie, to wszystko, szeroko pojęte "lewactwo" jest ZAGROŻENIEM. Przed którym trzeba się bronić i należy podjąć ZDECYDOWANE, TWARDE, MOCNE, MĘSKIE kroki! Ci rozhisteryzowani mężczyźni uważają, że, na przykład, feministki zagrażają im. Wiecie... CYWILIZACJA ŚMIERCI. Wow! Cóż za ostre słowa rozchwianej emocjonalnie osoby! Myślę, że wiecie, o co mi chodzi.

Wiecie, taki chrześcijański teolog wyznawał wspaniałą filozofię: wszystkie wymagania, które masz w stosunku do ludzi są TWOIM problemem, nie ich. To twój problem, że ci przeszkadzają. Inni ludzie nie istnieją po to, by spełniać Twoje wymagania. Naprawdę. Świat nie jest czarno-biały. Życie nie jest proste. Pogódź się z tym. Polecam tę ideologię, serio, serio.

Konserwatyści w tym pro-life uważają, że dziecko jest własnością rodziców. Rodzice mogą robić, co zechcą z dzieckiem - nawet bić się i znęcać. Ba! Słyszałam u nich nawet głosy braku sprzeciwu wobec zamordowania dziecka. Prawicowcy wręcz oburzają się, gdy Państwo zabiera dzieci rodzinie, która się nad nimi znęcała. Co więcej, oburzają się na konwencję dotyczącą znęcania się mężczyzn wobec kobiet i jawnie chwalą się tym, że leją swoje żony, a wręcz to publicznie zalecają. Także, kim są ci prawicowcy - dobrze wiemy.

Jebane kurwy lewackie...

Zastanawiam się, jaki mind-fuck musieli mieć pro-life w momencie, gdy dowiedzieli się, że 11-latka, dziecko przecież, które nie ma żadnych praw wg ich ideologii i jest własnością rodziców, które nie może o sobie decydować będzie miało przeprowadzoną aborcję - legalną, za zgodą jej rodziców. Bo oni tak chcą. Nagle okazuje się, że wg prawicowców rodzice nie są właścicielami dziecka, ta męska, żelazna logika. Aha, zaraz, zaraz, no chyba, że płód ma większe prawa, niż dziecko wg pro-life - to się wtedy zgadza, że oni chcą żeby dziecko było w ciąży i ten płód urodziło. Ba! Okazuje się, że płód stoi też ponad dorosłym człowiekiem i ponad prawem prawicowym, które głosi niewolnictwo dziecka - przecież to rodzice dziecka zadecydowali o aborcji (czyli jego teoretyczni właściciele) i uwaga, uwaga - SĄD. Czyżby prawicowi fanatycy uważają prawo polskie za nieważne? Cóż za paradoks - niby tacy patrioci, ale jak przyjdzie co do czego to nie maja problemy z nierespektowaniem prawa Polskiego. Czy są na sali konserwatywni teolodzy, którzy mogliby "logicznie" swoje poglądy uzasadnić?

Przecież to się w ogóle kupy nie trzyma.

Pro-life są nielogiczni. Tak, jak wszyscy konserwatyści opierają swoje opinie o emocje, uczucia. Nie można z nimi dyskutować logicznie i racjonalnie. Trzeba uderzyć w emocjonalny ton - przynajmniej moim zdaniem. I poważnie zastanawiam się, czy jest sens z nimi dyskusja z "lewackimi" argumentami i nie dziwię się, że taka retoryka nie przynosi skutku - wolność wyboru, wiara w siebie i poczucie, że jest się kowalem swojego losu: te uczucia są nieznane konserwom i nie rozumieją o czym mowa i się wzbraniają przed nimi. Można by po prostu ich traktować tak, jak chcą, a nie po lewacku. Odstrzeliwać (tak uważają, poważnie, nie wszyscy, ale są fani Korei Północnej i "twardej", "mocnej" ręki jakiegoś dyktatora). Trzymać ich "za mordę", nie pozwalać na wolność. Oni nie chcą wolności, oni chcą wskazanej konkretnej drogi, konkretnego "rozwiązania" ich żałosnej egzystencji. Sami z resztą to chcą, głosząc rzeczy godne władcy Korei Północnej, albo Hitlera.

W ogóle ta sprawa 11 latki i tej kobiety, której dziecko nie ma mózgu, ale musi urodzić, bo lekarz odmówił przeprowadzenia aborcji przypomina mi to, że żyję w kraju wyznaniowym, takim Iranie. Rozwala mnie straszenie Islamem, skoro u nas kobiety mają tak samo przesrane. Nie musimy nosić burek mówicie. No dziękuję za łaskę, pojebańcu. Jest za to coś takiego, jak mandat za pokazywanie cycków. Faceci nie płacą. Kobiety w Polsce mają zakaz pokazywania piersi. Pytam się: czy jak przedłużę łańcuch niewolnikowi z 2 do 5 metrów, to znaczy, że jest on wolny?

Pro-life wydaje się, że oni czegoś bronią. Że oni stoją na straży moralności, a w rzeczywistości, tak samo, jak inni źli ludzie znający receptę na wszystko są zwykłymi barbarzyńcami.

Szczerze? Nienawidzę konserwatystów. Boję się ich. To są nieobliczalni, źli ludzie to szpiku kości. Nie mają kontroli nad swoimi lękami i uprzedzeniami. Tacy wariaci, tylko jest ich zbyt dużo, żeby uznać ich za wariatów. Mają jakieś urojone lęki, nie umieją myśleć logicznie.

Wiecie, oni doszli do władzy w XX wieku. Naziści i inni popierdoleńcy. Nie mieli technologii, która jest dzisiaj, a jakie zniszczenia zdążyli w ciągu paru lat zrobić. Rozhisteryzowani mężczyźni mają dzisiaj o wiele większe pole do ekspresji swojego przerażenia. Nazistów i dzisiejszych konserwatystów społecznych (czy to religijny, czy to "wolnościowych") łączy jedno - ta sama struktura psychiczna. Jeśli udałoby się im dojść do władzy nie byłoby wolności gospodarczej, nie byłoby żadnej wolności. "Niewierni" byliby mordowani, granice zamknięte, a dla reszty przeznaczony jedna forma życia - zapewne wojskowa, ale to tylko jeśli byście byli mężczyznami. W innym przypadku, w przypadku bycia kobietą, byłybyście skierowane do fabryk macior, przypięte do taśmy i byłybyście wielokrotnie gwałcone, po czym zapłodnione, po czym karmiliby Was przez rurkę. Przesadzam? A czy można mówić o jakimkolwiek braku przesady w przewidywaniu zachowania ludzi, którzy są zdolni do wytworzenia specjalnych ośrodków, w których masowo morduje się ludzi? Naprawdę myślicie, że w dobie bezdzietnych z wyboru i ujemnego przyrostu naturalnego mężczyźni traktowaliby Was z szacunkiem? Już teraz nie traktują, co dowodzą ostatnie wydarzenia w naszym kraju.


4 komentarze:

  1. Na podobny pomysł wpadłaś zrugania konserwatyzmu, tylko dłuższy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkich dobrze znanych mi zbrodniarzy i krwawych dyktatorów łączy jedno - byli konserwatystami. Nieważne, czy mówimy o skrajnie "prawicowym" Hitlerze, czy skrajnie "lewicowym" Stalinie. Ich poglądy społeczne i poziom autorytaryzmu był ten sam, obaj karali też za aborcję śmiercią.
    Wpis naprawdę fajny, ale nie mogę się zgodzić z tym, że opisałaś tylko skrajną, konserwatywną prawicę i prolife'owców... Opisałaś zdecydowaną większość populacji. Oni wszyscy tacy są, po prostu jednym szczęśliwie przemówiły do rozsądku idee liberalne (obecnie w mniejszości), a innym te bardziej szkodliwe i potęgujące uczucie strachu, czy osaczenia - konserwatywne. Widzę to po dyskusjach, na które natrafiam w Internecie. Obie strony są nie z mojej bajki, bo argumentacja obu jest emocjonalna, jest inwalidą. Często, gdy się włączam się do takiej rozmowy jestem atakowany przez obie strony, bo jak śmiem uzasadniać lewackie postulaty logiką prawackiego prawa własności (w przypadku aborcji - prawa do własnego ciała, Korwin chce strzelać, jak mu ktoś wejdzie na posesję, a kobiecie odmawia obrony koniecznej przed płodem.. fuck logic)? xD Tak więc to jest tak, że mamy garstkę pomyleńców, których choroba rozprzestrzenia się wspólnymi dla wszystkich innych idei kanałami, a tym skrajnym (prostym i utopijnym zarazem) i totalitarnym sprzyja przede wszystkim bieda i brak perspektyw.
    Wystarczy spojrzeć na to, ilu wyborców TR przeszło do KNP. Z szacunkowych danych z badania exit poll wyszło ok. 40%. Szok, niedowierzanie? Nie, po prostu zmienili sobie wodza z aktualnie lepszym PRem. Wcześniej Palikot pytany z czego sfinansuje jakieś tam pomysły odpowiadał w kółko do znudzenia - zlikwidujemy fundusz kościelny, opodatkujemy księży i nagle będziemy mieli dziesiątki miliardów na dowolny cel. Nawet takiego wściekłego antyklerykała, jak ja, już te bajki żenowały, a elektorat znalazł sobie innego czarodzieja - Korwina - mówiącego, że zlikwiduje podatki, rozpierdoli wszelkie państwowe instytucje i nagle powstanie raj na ziemi, do którego będą uciekać głodujący Niemcy, Szwedzi i Francuzi. xD Oczywiście w przypadku innych partii działa to identycznie, ale będąc na szczycie nie muszą się już tak wygłupiać, stąd niezależnie, czy rządziło SLD, PiS, czy PO, Polska rozwijała się w tempie i sposobie narzuconym przez ostatnią zmianę paradygmatu po upadku PRL.
    Rzeczywistym problemem nie jest dla nas pajac Kurwin (którego wyznawcy zaczynają przypominać obrońców papieża, stąd dostarczają bekę taczkami), ale nastroje w krajach bogatych i zachodnich, bo te mają mocne uzasadnienie dla opuszczenia wspólnoty nie chcąc dłużej finansować ciemnych podludzi ze wschodu. Korwinliebers podniecają się sukcesem Farage i UKIPu, ale zapominają chyba, że ten człowiek jest obyczajowym lewakiem, a elektorat zebrał sobie na zawoalowanych postulatach wypierdolenia brudnych polaczków z UK. To jest prawdziwe zagrożenie dla normalnych Polaków, którzy nie mogąc znieść rodzimego syfu chcieliby wyjechać do kraju, gdzie to, co u nas wywołuje monstrualny ból dupska, jest zwyczajną rzeczą na porządku dziennym. Swoją drogą ciekawe czy Kurwinek wie, że Thatcherowa, którą tak uwielbia, była pro-choice. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wszystkich dobrze znanych mi zbrodniarzy i krwawych dyktatorów łączy jedno - byli konserwatystami." to się praktycznie wszędzie zgadza, ma też pewne potwierdzenie w badaniach. Nie wiadomo, czy skutek jest przyczynowy i w którą stronę, ale konserwatyzm społeczny po prostu współwystępuje z demoniczną stroną człowieka. Np. de Mause argumentował, że ma to związek z konserwatywnym wychowywaniem, które ogranicza rozwój empatii.

      Moje ulubione zestawienie - konserwatywne szkoły, np. katolickie i takie awangardowe szkoły jak ta w Summerhill. Jej założyciel choć pochodził z ultra ortodoksyjnej rodziny kalwinistów, był lewacki do bólu. Uznał, że dzieci mogą robić co chcą ze swoim czasem i nie muszą się uczyć. Dzieciaki same ustalały sobie prawa na drodze czystej demokracji, same ustalały sobie kary w ten sam sposób. Najciekawszy fragment - Neil często przyjmował u siebie dzieci z konserwatywnych szkół i twierdził, że były one najgorsze, bo pełne strachu i gniewu. U niego w szkole dzieciaki dosłownie robiły co chcą, nawet nastolatki sypiały ze sobą w pokojach i dyrektor dziwił się, że nigdy nikt nie zaszedł w ciążę :D nikt nie kazał im mieć porządku w pokojach, jadły co chciały, leczyły się, jak chciały (one lub ich rodzice), paliły, jeśli miały ochotę (choć tutaj same ustalały sobie pewne ograniczenia, żeby np. nie zniechęcać rodziców przyszłych potencjalnych uczniów). Czysta cywilizacja śmierci...

      Usuń
    2. Właściwie od dawna mam wrażenie, że władza jest degenerująca sama w sobie. Im więcej ktoś może i im mniejszą odpowiedzialność ponosi - tym większa szansa na ujawnienie się u tej osoby naturalnego, prymitywnego skurwysyństwa. Ludzie są źli i powinni być poddawani całodobowej kontroli i monitoringu, by przed ich działaniami uchronić osoby trzecie. Oczywiście organem rozstrzygającym nie może być człowiek, tylko zautomatyzowany system. Moja prywatna idea jest taka, by każdy obywatel miał wszczepiane urządzenie monitorujące stężenie kilku hormonów odpowiadających za atak, ucieczkę, stres itd. oraz jednocześnie lokalizujące tę osobę przez system GPS. Potem dane te na bieżąco byłyby analizowane przez system, który miałby za zadanie wykrywać ogniska wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa, gdzie natychmiast byłby kierowany patrol policji. Stan jednego organizmu byłby oceniany zawsze w kontekście do całego otoczenia, więc wykluczyłoby to przypadki pomyłek związanych z wystąpieniem takich wahań hormonalnych z przyczyn niezależnych. Przestępstwa byłyby wykrywane zapewne tylko z kilkusekundowym wyprzedzeniem, ale napastnik nie miałby szans na ucieczkę, a ofiara mogłaby otrzymać natychmiastową pomoc, bez konieczności samodzielnego jej wzywania.

      PS. Nie, nie wiem kto i jak miałby ten system wprowadzić, ale z pewnością funkcjonowałoby to znacznie lepiej i skuteczniej niż to, w czym żyjemy obecnie.

      Usuń